Ortopedia znowu przyjmuje pacjentów. Lekarze: „to nadal cienka, czerwona linia”

Z początkiem sierpnia w Szpitalu nr 4 przy ul. Kościuszki wznowił działalność oddział ortopedii. Jednak jak mówią lekarze, sytuacja w placówce jest nadal daleka od normalności.

– Stąpamy po cienkiej czerwonej linii, z trudem udało się przywrócić do życia ortopedię, ale nadal nie wiadomo, w którą stronę rozwinie się cała sytuacja – mówi nam dr Anita Rogalska, chirurg i przewodnicząca OT ZZL w Szpitalu Miejskim nr 4 w Gliwicach.

Innego zdania jest zarząd targanej kłopotami placówki.


– Powoli, ale konsekwentnie ruszamy z pracą w pełnym wymiarze. Dyżury na oddziale ortopedii przy ul. Kościuszki są obsadzone, pacjenci mogą liczyć na fachową, całodobową opiekę lekarzy i pielęgniarek zarówno w trybie przyjęć planowych, jak i nagłych – mówi cytowany na oficjalnej stronie miasta Marian Jarosz, prezes zarządu placówki przy ul. Kościuszki.

Zamknięta od kilku tygodni Ortopedia wznowiła działalność 1 sierpnia. Do zespołu dołączyło dwóch lekarzy pracujących wcześniej w Rudzie Śląskiej. Łącznie na oddziale pacjentów będzie przyjmować 4 lekarzy z drugim stopniem specjalizacji i 3 rezydentów. Zdaniem Anity Rogalskiej to wciąż za mało by zapewnić właściwą jakość opieki, a w grafiku dyżurowym nadal znajdują się luki (m.in. brak podwójnej obsady dyżurowej).

– Rzeczywistość jest taka, że mieliśmy w Gliwicach dwa oddziały ortopedii, a zostaliśmy z jednym. A mówimy o sytuacji w prawie 200-tysięcznym mieście

– podkreśla Rogalska.

Jak informuje Magistrat, pacjenci mogą liczyć na pomoc w poradni przyszpitalnej działającej w dawnym „szpitalu wojskowym” ul. Zygmunta Starego 20. Jednak na innych oddziałach sytuacja jest nadal trudna. M.in. wciąż zawieszona jest działalność chirurgii dziecięcej. Nieoficjalnie mówi się, że zarząd placówki czeka na start krajowej sieci szpitali.

Rządowa reforma wejdzie w życie 1 października, a wówczas lekarze pracujący w szpitalach, które nie znalazły się na liście zapewniającej solidne dofinansowanie z NFZ, będą szukać nowego miejsca zatrudnienia w placówkach z gwarancją stabilnej (przynajmniej z pozoru) sytuacji finansowej.

Przypomnijmy, problemy gliwickiego szpitalnictwa narastały od kilku miesięcy. Urzędnicy wraz z prezydentem Zygmuntem Frankiewiczem (miasto jest większościowym udziałowcem spółki Szpital Miejski nr 4) podkreślają, że za złą kondycję miejskich jednostek medycznych odpowiada NFZ. Fundusz, zdaniem Magistratu od lat dyskryminował finansowo Gliwice.

Z tym stanowiskiem nie zgadza się opozycja, na wniosek której, w lipcu zwołano nadzwyczajną sesję Rady Miasta. W trakcie obrad próbowano m.in. odwołać prezesa Mariana Jarosza. Ostatecznie głosami Koalicji dla Gliwic Zygmunta Frankiewicza i PiS, projekt uchwały przygotowany przez radnych PO i SLD został skierowany do Komisji Zdrowia i Polityki Społecznej.
Posiedzeniu w Ratuszowej sali przysłuchiwało się około 50 mieszkańców. Gliwiczanie zabrali głos także już wcześniej, organizując pod koniec czerwca marsz dla chirurgii dziecięcej, w którym wzięło udział około 100 osób.

Michał Szewczyk