Tylko 106 z 340 wniosków do budżetu obywatelskiego przeszło pozytywnie urzędniczą weryfikację. W niektórych dzielnicach wyeliminowano niemal wszystkie zgłoszone propozycje.
Dominują remonty chodników, ulic i zatok postojowych. – To kpiny z ludzi – komentują internauci na oficjalnym facebooku miasta. W krótkiej historii budżetu w Gliwicach po raz kolejny pada pytanie o mechanizm jego przeprowadzania, który często niewiele ma wspólnego z tytułową obywatelskością.
Solidne okrojenie rekordowej liczby 340 wniosków nie jest zaskoczeniem. W ubiegłym roku z 247 zostało jedynie 82. Tym razem jednak urzędnicze sito było jeszcze gęstsze, a do kosza trafi ponad 2/3 propozycji mieszkańców. Wśród najbardziej poszkodowanych dzielnic znalazło się Wilcze Gardło i Politechnika, gdzie do głosowania zakwalifikowano jedynie po 1 wniosku. Ostre cięcie także m.in. na Trynku (jedynie 3 z 19 wniosków otrzymało pozytywną opinię), na Wójtowej Wsi (2 z 13), Zatorzu (4 z 14), Wojska Polskiego (3 z 13) i Ligocie (3 z 12). Na drugim biegunie znalazły się Łabędy i Sośnica, gdzie mieszkańcy będą mogli wybierać spośród kolejno 18 i 14 wniosków.
W kilku dzielnicach (m.in. Trynek, Śródmieście, Sikornik) głosowanie zostanie zamienione w plebiscyt – łączny koszt wniosków, które zyskały urzędniczą aprobatę, nie przekracza puli pieniędzy przeznaczonej dla danej dzielnicy. W takim wypadku o przyjęciu wniosków zdecyduje jedynie osiągnięcie wymaganej frekwencji wyborczej. To konsekwencja odrzucenia przez urzędników dużej ilości zaproponowanych inwestycji, ale też wyboru tych z gatunku „miękkich”, a zarazem tańszych.
[perfectpullquote align=”full” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Doskonale widać to na przykładzie Śródmieścia, gdzie pozytywnie zweryfikowano m.in. organizację zajęć z aqua aerobiku, kurs samoobrony, spotkania w bibliotece, a odpadła m.in. budowa tężni solankowej, nasadzenia drzew i zieleni, zagospodarowanie alei spacerowej czy budowa pomnika Karla Schabika.[/perfectpullquote]
I choć formalnie wszystko przebiegło zgodnie z procedurą, trudno nie zauważyć, że selekcja była nader bezpieczna, a projekty niosące „nową jakość” wyeliminowano lekką ręką.
– „To są kpiny z ludzi”, „to co brzmiało ciekawie, innowacyjnie i zielono odrzucono”, „z początku myślałem, że to jakiś żart, a tu jednak powtórka z rozrywki z zeszłego roku”
– komentują zdenerwowani internauci na oficjalnym facebook’u miasta.
Wrażenia nie poprawia uzasadnienie negatywnej oceny niektórych wniosków.
– Zadanie wieloletnie. Konieczność opracowania dokumentacji projektowej oraz uzyskania niezbędnych pozwoleń i decyzji – to powtarzalny argument „na nie” przy wielu wnioskach. Nie dziwią więc pojawiające się opinie, że w ten sposób weryfikujący mogą odrzucić każde niewygodne zadanie. [perfectpullquote align=”full” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Ta świadomość zamiast integrować i tworzyć dobrą, „aktywną” atmosferę wokół BO, buduje poczucie zniechęcenia i „machnięcie ręką” na całą ideę. [/perfectpullquote]
Trudno też oczekiwać zaangażowania gliwiczan gdy głos mieszkańców sprowadza się do wyboru między dwiema czy trzema małymi inwestycjami.
Pomimo głębokiej selekcji wciąż możemy głosować na 106 propozycji, których łączna wartość wynosi ok. 8 mln złotych, czyli niemal dwukrotnie więcej niż wskazany 4,5 mln budżet. I tak m.in. na osiedlu Baildona i w Sośnicy mogą powstać nowe place zabaw, na os. Kopernika nowe parkingi, a w kilku dzielnicach w przyszłości staną nowe siłownie pod chmurką. Głosowanie rozpocznie się 15 maja i potrwa do 12 czerwca 2017 roku. Każdy mieszkaniec Gliwic będzie mógł oddać jeden głos na jedno wybrane zadanie. Pełną listę wniosków zakwalifikowanych do głosowania można znaleźć tutaj.
Michał Szewczyk