Pchli targ na Placu Krakowskim? „To najlepsza lokalizacja”

Choć w Gliwicach funkcjonują dwa targowiska – tzw. mały handelek na Starówce i odbywający się dwa razy w tygodniu targ przy ul. Lipowej, wielu mieszkańców miasta czuje pewien niedosyt.

Świadczyć może o tym choćby dość długo trwająca „żałoba” po Balcerku, którego „rozjechała” Drogowa Trasa Średnicowa, i nadzieje jakie mieszkańcy wiązali z mającym powstać przy ul. Toszeckiej jego następcy.

To, że nowego Balcerka nie będzie już wiadomo. Pomysł jego utworzenia umarł tak szybko jak się pojawił. Pozostała jednak w dalszym ciągu tęsknota za targowym handlowaniem.


Nie, w Gliwicach nie powstanie kolejne targowisko, ale w głowach przedstawicieli Rady Osiedlowej Śródmieście narodził się zupełnie inny pomysł – zorganizowania tzw. pchlego targu, który miałby odbywać się raz w miesiącu na Placu Krakowskim.

Pomysłodawcą zorganizowania wyprzedaży jest radny osiedlowy Marek Bieniek:

– Wyprzedaż jest po to, aby pomóc naszym mieszkańcom pozbyć się nadwyżek niepotrzebnych rzeczy ze swojego domu. Podobnie jak funkcjonuje to w innych miastach w Polsce i za granicą. Plac Krakowski, który znajduje się w samym środku miasta jest według nas najlepszą lokalizacją.

Pchli targ nie wiązałby się z żadnymi pracami, których musiałby się podjąć Miejski Zarząd Usług Komunalnych, jako zarządca terenu. Zasada byłaby prosta – każdy sobie rzepkę skrobie:

– W praktyce, każdy z mieszkańców organizuje sobie przeznaczone do tego celu miejsce – przynosi ze sobą stolik, gazetę etc. i sprzedaje lub zamienia przyniesione przedmioty – tłumaczy Marek Bieniek.

Pchli targ nie byłby miejscem, gdzie odbywałby się prawdziwy handel organizowany przez kupców, za to każdy chętny gliwiczanin mógłby sprzedać lub wymienić na nim np. książki, filmy, płyty, gry komputerowe, zabawki dla dzieci, odzież używaną i tym podobne przedmioty. Nikt też na pchlim targu nie chce zarabiać – jego uczestnicy płaciliby tylko symboliczną opłatę.

O pomyśle utworzenia pchlego targu w magistracie jeszcze oficjalnie nie wiedzą, wydaje się jednak, że z punktu organizacyjnego nie będzie to takie proste. Na razie jednak pomysł jest dopracowywany.

– Przygotowanie wyprzedaży jest w trakcie konsultacji społecznych – informuje Marek Bieniek.

Sama idea utworzenia pchlego targu już zyskała sobie zwolenników, choć jej końcowego kształtu jeszcze nie znamy:

– Bardzo podoba mi się pomysł zorganizowania na Placu Krakowskim targu staroci, to bardzo szlachetna rzecz. W ogóle targi miejskie mają bardzo długą historię w całej Europie. Ten nasz Balcerek może nie był najczystszym przykładem jak to powinno być zorganizowane, mimo wszystko był miejscem, w którym ludzie mieli okazję się spotkać. Wprowadzenie teraz namiastki tego w to puste miejsce na Placu Krakowskim będzie taką formą ożywienia znowu tego miejsca – mówił w programie „POD PRASĄ” Jakub Kowalski z serwisu Gruba Tektura.

Pozostaje jednak tylko pytanie, czy w czasach kiedy wszytko możemy kupić i sprzedać przez internet, znajdą się chętni, którzy wezmą stolik, krzesełko i wystawią swoje „skarby”? Jest to możliwe, jeśli pójdzie za tym coś więcej niż tylko chęć sprzedawania i kupowania. Na przykład potrzeba kontaktu czy rozmowy z drugim człowiekiem.

Katarzyna Klimek