Po szalonym meczu Piast Gliwice wygrał z Termalicą Nieciecza 5:3.
Dzięki tej wygranej Piast umocnił się na pozycji lidera Ekstraklasy.
Od ostatniego spotkania z Termalicą rozpoczął się piękny jesienny sen Piasta. Na inaugurację sezonu niebiesko-czerwoni w meczu z beniaminkiem odnieśli jednobramkowe zwycięstwo. Od tamtej pory gliwiczanom przytrafiły się zaledwie trzy porażki i z dużą przewagą liderują w tabeli Ekstraklasy. W piątkowy wieczór mieli zrobić wszystko aby tę świetną passę utrzymać. O kolejne punkty przyszło Piastowi walczyć w szczególnych okolicznościach. Termalica rozgrywała mecz po raz pierwszy w roli gospodarza w liczącej około 800 mieszkańców Niecieczy. Kameralny stadion nie przeszkodził w odwiedzinach Adamowi Nawałce, który obserwował poczynania piłkarzy z perspektywy niecieczańskiej trybuny.
Selekcjoner reprezentacji Polski już w 6 minucie mógł odnotować w swoim notesie pierwsze nazwisko. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, znakomitym wolejem popisał się Kornel Osyra i wyprowadził gliwiczan na prowadzenie. To już trzecie trafienie w sezonie młodego defensora.
Termalica nie zamierzała tanio sprzedać skóry i ruszyła do ataku. W 25 minucie sporo zamieszania w polu karnym Piasta zrobił jeden z najbardziej zasłużonych graczy w historii gliwickiego klubu – Wojciech Kędziora. Popularny „Kędi” uderzył w stronę bramki, a odbita piłka trafiła do Sołdeckiego, który wyrównał stan rywalizacji. To był początek niezwykłych wydarzeń w Niecieczy. W ciągu 5 minut padły aż cztery gole. W 27 minucie gospodarzy wyprowadził na prowadzenie Foszmańczyk, ale już w 28 minucie po dobrej akcji Maka i Pietrowskiego z najbliższej odległości wyrównał Kamil Vacek. Dwie minuty później gliwiczanie pokazali klasę lidera i ponownie objęli przewagę. Tym razem za sprawą Barisicia, który wykorzystał dogranie Patrika Mraza.
W drugiej odsłonie meczu obraz gry nie uległ zmianie. Obie drużyny postawiły na otwartą grę czego efektem były kolejne sytuacje podbramkowe. W 49 minucie Markowski sprezentował w polu karnym piłkę Nesporowi, a ten bez wahania wykorzystał swoją szansę i powiększył przewagę Piasta. Niespełna dziesięć minut później po sprytnym zachowaniu Kędziory pod bramką Piasta faulował Osyra. Sędzia wskazał na wapno. Do futbolówki podszedł sam poszkodowany, ale w starciu dwóch byłych kolegów z jednej drużyny, górą okazał się Jakub Szmatuła, który efektownie sparował piłkę po strzale „Kędiego”.
Piast wyszedł z opresji, ale Termalica wysłała gliwiczanom poważne ostrzeżenie. Niebiesko-czerwoni nie wyciągnęli jednak wniosków, Termalica konsekwentnie budowała kolejne niebezpieczne sytuacje i w 62 minucie trzecią bramkę dla niecieczan zdobył ponownie Foszmańczyk.
W piątkowy wieczór gliwiczan można było chwalić za determinację i dobrą grę w ofensywie, ale Piast zupełnie pogubił się w grze obronnej, oddał gospodarzom środek pola i poddał się ich dominacji.
Popularne „Słoniki” z łatwością przedzierały się pod bramkę Szmatuły, ale gospodarzom brakowało skuteczności. Niewykorzystane okazje lubią się mścić. W 81 minucie Piast przeprowadził kontrę, Badia wyłożył piłkę Mrazowi a ten dośrodkował w pole karne wprost na głowę Tomasza Mokwy, który zdobył piątego gola dla gliwiczan. Dla Mraza była to już dziewiąta asysta w tym sezonie. Trafienie Mokwy było ostatnim w piątkowy wieczór. Z pewnością było to jedno z najatrakcyjniejszych spotkań w całym ligowym sezonie.
Piast wygrał trzeci raz z rzędu i powiększył przewagę nad drugą drużyną w tabeli do 11 punktów (przynajmniej do czasu meczu Legii Warszawa ze Śląskiem Wrocław).
Michał Szewczyk