Piast wraca na zwycięski szlak. Ogromna przewaga gliwiczan w tabeli Ekstraklasy

Dwa gole Josipa Barisica dały Piastowi niezwykle cenne trzy punkty w starciu z Zagłębiem Lubin. Po korzystnych rezultatach w innych meczach, gliwiczanie mają już 8 punktów przewagi nad drugą drużyną w tabeli.

Cel na sobotnie popołudnie był jeden – rehabilitacja za ubiegłotygodniową wpadkę z kielecką Koroną. Gliwiczanie nie kazali czekać kibicom emocje. Już w 6 minucie wynik meczu otworzył Josip Barisić, który płaskim strzałem w krótki róg pokonał bramkarza gości. Na uwagę zasługuje znakomita kilkudziesięciometrowa asysta Marcina Pietrowskiego.

Po błyskawicznej bramce tempo na Okrzei nieco siadło, gra toczyła się głównie w środkowej części boiska. Gliwiczanie dobrze rozgrywali piłkę, nie pozwalając gościom rozwinąć skrzydeł. Groźnie pod bramką Piasta zrobiło się tylko w 25 minucie, gdy w poprzeczkę trafił Michal Papadopulos, jednak czeski napastnik Zagłębia w momencie oddawana strzału znajdował się na pozycji spalonej.

Drugą odsłonę spotkania podopieczni trenera Latala rozpoczęli podobnie jak pierwszą. w 49 minucie po składnej akcji, przed szansą stanął Barisić, jednak Chorwatowi zabrało zimnej krwi.
Minutę później Piast wypracował jeszcze lepszą sytuację. Z 6 metrów strzelał Martin Nespor, dobijał Bartosz Szeliga – za każdym razem znakomicie interweniował golkiper Zagłębia. Serię strzałów zakończył Kamil Vacek, który przeniósł piłkę metr nad poprzeczką.

Gospodarze wciąż dominowali, co przyniosło drugą bramkę. W 70 minucie kapitalnie w pole karne wszedł Vacek, a z bliskiej odległości formalności dopełnił Barisić. W szeregi obronne Zagłębia wkradł się chaos i brak dyscypliny – posypały się kartoniki dla obrońców gości. W doliczonym czasie, po serii rzutów rożnych znowu zakotłowało się pod bramką Zagłębia, jednak gliwiczanom nie udało się podwyższyć wyniku. Gospodarze zadowolili się zwycięstwem 2:0.

W kolejnym spotkaniu Ekstraklasy, Piast zagra na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. Kolejny mecz przed własną publicznością gliwiczanie rozegrają dopiero 27 listopada z Ruchem Chorzów. Jeżeli rywale z czołówki tabeli będą się potykać z dotychczasową częstotliwością, to w Gliwicach zaczną powoli myśleć o tym, co przed sezonem wydawało się nie do pomyślenia.

(mpp)