Pieniądze z lokaty miała zanieść do śmietnika. Nawet policja jest pod wrażeniem postawy urzędniczki banku

Starsza pani przyszła do banku zlikwidować lokatę. Podejrzewająca kolejny przypadek oszustwa pracowniczka uprzedzała ją, jak działają przestępcy, seniorka była jednak tak zmanipulowana, że nie chciała żadnej pomocy. Urzędniczka wyszła więc za seniorką na ulicę i okazało się, że miała rację…

 
Mieszkanka centrum Gliwic usłyszała w słuchawce telefonu stacjonarnego męski głos, który przedstawił się jako policjant. Przekonał ją do „współpracy” w ujęciu złoczyńców i nakazał… wyrzucenie przez okno kosztowności. W efekcie kobieta straciła na początek ponad 20 tysięcy złotych. Oszuści na tym nie poprzestali.

Kolejne telefony przekonywały ją, że oszczędności trzymane na koncie bankowym są zagrożone przez nieuczciwych bankowców. Wykonując polecenia oszusta, starsza pani, taksówką, udała się do swojej placówki. W drodze, przez telefon komórkowy, otrzymywała polecenia, by z nikim nie rozmawiać, a na ewentualne pytania odpowiadać: „pieniądze wypłacam na remont”

– relacjonuje podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice.

Pokrzywdzona, dogłębnie przekonana, że pomaga policji, a otaczają ją przestępcy, nie reagowała na ostrzeżenia pracownicy banku, która, przeczuwając manipulację oszustów, trzykrotnie informowała ją, jak działają przestępcy. Klientka stanowczo odrzucała chęć pomocy. Urzędniczka, wiedziona najwyraźniej szóstym zmysłem, wyszła za 80-latką z banku, by móc ją ewentualnie ochronić – dodaje Słomski.

Tu trzeba zaznaczyć, że nawet policjanci są pod wrażeniem postawy pracownicy banku. Mimo, że seniorka przepędzała ją, ta uparcie dążyła do uratowania jej przed tym (wydawałoby się, że powszechnie znanym) przestępstwem.

Idąc za staruszką, usłyszała fragment rozmowy telefonicznej, z której wynikało, że pieniądze mają być wrzucone do kosza na śmieci. Wtedy miała już pewność, że jest świadkiem działania oszustów. W powiadomieniu policji pomógł jej anonimowy mężczyzna

– kontynuuje podinspektor.

Dopiero przybyli na miejsce mundurowi dotarli do świadomości gliwiczanki. Kobieta zrozumiała, że padła ofiarą przestępców. – Na szczęście, dzięki inteligencji oraz zaangażowaniu pracownicy banku, zdołano uratować jej lokatę – podsumowuje oficer prasowy.

Do tego (tylko częściowo nieudanego) oszustwa doszło w środę na terenie Gliwic. Dziś przestępcy mogą dzwonić już do innych osób.

(żms)