Kilkaset osób uczestniczyło w ostatnią sobotę w dniach otwartych Hali Gliwice. Obiekt prezentuje się coraz okazalej, choć, jak się okazuje, zawody sportowe czy koncerty w tym miejscu, to na razie melodia wcale nie tak bliskiej przyszłości.
Pierwsze imprezy odbędą się tu bowiem prawdopodobnie dopiero za dwa lata. To już kolejne przesunięcie terminu zakończenia inwestycji, za którym zdaniem urzędników i wykonawcy stoi przede wszystkim nowelizacja przepisów.
– Projekt został zatwierdzony do realizacji w 2008 roku. W 2011 zmieniły się przepisy. Dostaliśmy informację od służb mundurowych, że oni odbiorą ten obiekt w tym kształcie, w jakim został zaprojektowany, tyle tylko, że nie będzie pozwolenia na organizację imprez. Dlatego projekty trzeba było dostosować do aktualnych przepisów. Stąd takie zawirowania czasowe – tłumaczy Tomasz Kaźmierczak, kierownik budowy, Mirbud S.A.
Na terminie realizacji przedsięwzięcia szczególnie zaważyły zmiany przepisów przeciwpożarowych i o organizacji imprez masowych. Obecnie wykonawca szacuje oddanie obiektu na drugą połowę 2016 roku. Jednak między przekazaniem obiektu właścicielowi, a pojawieniem się w nim publiczności, musi upłynąć co najmniej kilka miesięcy.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że już teraz Miasto planuje pierwszą imprezę dopiero na drugi kwartał 2017 roku.
Nie zważając na powstałe zamieszanie, wykonawca kontynuuje prace na placu budowy. W ostatnich dniach rozpoczęto montaż zadaszenia nad halą główną.
– Zaczęliśmy układać blachę. Położyliśmy około 1200 m2 na połaci, która liczy 16,5 tysiąca. Z uwagi na stopień trudności montażu zwłaszcza na początku, najtrudniejszy element mamy już za sobą. Zakładamy, że teraz montaż pokrycia dachowego pójdzie zdecydowanie sprawniej – mówi Tomasz Kaźmierczak.
Kolejny etap obejmie montaż instalacji elektrycznych i sanitarnych. Docelowo obiekt będzie miał powierzchnię całkowitą ponad 69 tys. m2. Na dwóch widowniach zasiądzie około 15 tys. osób.
Michał Szewczyk
Zdjęcia: Łukasz Gawin