Aż 10 pijanych kierujących za kółkiem wykryła policja w Gliwicach i powiecie w weekend. Dzień później wpadły dwie kolejne osoby, które w swoim stanie nie powinny kierować samochodem.
Jeden z mężczyzn, 34-latek był po użyciu amfetaminy, a drugi, o dwa lata starszy, „standardowo” – pijany. Pytaniem otwartym jak zwykle pozostaje, ilu upojonych bądź odurzonych kierowców wyjechało na drogi i nie zostało zatrzymanych?
Około godziny 8.30, patrol z komisariatu autostradowego zatrzymał w Knurowie 36-letniego mieszkańca tego miasta, który, mając we krwi promil alkoholu, prowadził samochód marki BMW
– przekazuje podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice.
Tego samego dnia, około 10.00, na ul. Dubois w Gliwicach, patrol z III komisariatu ujął 34-latka z województwa dolnośląskiego – on znajdował się pod wpływem amfetaminy. W czasie przeszukania auta znaleziono woreczek strunowy z zawartością tego właśnie środka psychoaktywnego.
10-ciu nietrzeźwych w weekend
Jak wspominaliśmy na wstępie, w czasie minionego weekendu wykryto aż 10 pijanych za kierownicą, wśród nich była jedna kobieta. Najczęściej wsiadali za kółko mając nieco ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Wśród zatrzymanych do kontroli nietrzeźwych dominowały osoby między 30 a 40 rokiem życia (sześcioro), dwóch 40-latków (40 i 42 lata) oraz dwóch 50-latków.
Do sześciu z tych zatrzymań doszło na terenie Gliwic, pozostałe miały miejsce w takich miejscowościach, jak Rachowice, Bycina, Kozłów i Knurów.
Obywatelskie zatrzymanie
W sobotę około godziny 15.00 z Byciny napłynęło telefoniczne zgłoszenie od dwóch kierowców, którzy, mając przekonanie, że jadący przed nimi ford kuga prowadzony jest przez osobę pijaną, nie zawahali się i dokonali zatrzymania.
Wspólnie, swoimi samochodami, zablokowali fordowi dalszą jazdę – działo się to tuż przed przejazdem kolejowym. Mężczyźni otworzyli kabinę unieruchomionego auta i wyszarpnęli kluczyki ze stacyjki
– relacjonuje Słomski.
– Policjanci, którzy przybyli na miejsce z alkomatem, potwierdzili to, co było już wiadome, a na co wskazywały odór alkoholu i zachowanie kierowcy. 50-letni mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla miał w organizmie 1,6 promila. Został zatrzymany, a jego pojazd odholowano na policyjny parking – dodaje podinspektor.
Policja podkreśla, że obu interweniującym panom – mieszkańcom Pyskowic i Chechła – należą się podziękowania. Być może uratowali komuś życie lub zdrowie – może nawet samemu kierowcy, mającemu trudności z utrzymaniem równowagi.
Zakaz prowadzenia nie skutkuje
Niestety, okazuje się, że część osób, które zostały skazane wyrokami sądów na kary więzienia w zawieszeniu, mając aktywne zakazy, ale posiadając nadal samochody, decyduje się prowadzić.
– Tak było w przypadku 33-latka z Gliwic, zatrzymanego w czasie kierowania fiatem seicento, co robił mimo ciążących na nim zakazów prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Najprawdopodobniej teraz nie będzie mógł liczyć na warunkowe zawieszenie kary. Za samo złamanie sądowego zakazu grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności – dodaje Słomski.
Będzie konfiskata samochodu
W pierwszej połowie lutego br. rząd przyjął projekt ministerstwa sprawiedliwości dotyczący reformy kodeksu karnego, a konkretniej podwyższenia kar za różnego rodzaju przestępstwa. Wśród nich znalazła się konfiskata samochodu.
– Nietrzeźwy kierowca, który będzie miał nie mniej niż 1,5 promila alkoholu we krwi, straci samochód, niezależnie od tego, czy spowodował wypadek drogowy. Policja tymczasowo zajmie jego auto na okres do siedmiu dni, następnie prokurator orzeknie zabezpieczenie tego mienia, a sąd obligatoryjnie orzeknie przepadek pojazdu – wyjaśnia ministerstwo sprawiedliwości.
Jeżeli kierujący na podwójnym gazie nie spowoduje wypadku, a będzie jedynie prowadził auto w stanie nietrzeźwości, sąd będzie mógł odstąpić od orzeczenia przepadku.
Stanie się tak, jeżeli zajdzie wyjątkowy wypadek uzasadniony szczególnymi okolicznościami. Natomiast „recydywiście” przepadek będzie orzekany już od powyżej 0,5 promila.
– Auta będą konfiskowane również sprawcom wypadków, którzy mieli powyżej 0,5 promila alkoholu we krwi, czyli popełniającym takie przestępstwo po raz kolejny lub powodujących wypadek. Jeżeli samochód nie jest wyłączną własnością kierowcy, ale jest przez niego użytkowany np. na podstawie umowy leasingu, użyczony lub we współwłasności, sąd orzeknie przepadek równowartości pojazdu sprzed wypadku – przekazuje ministerstwo.
Grzywna albo więzienie? Już nie
Bardziej poważne mają też być konsekwencje dla recydywistów „pod wpływem”. Obecnie za prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości po raz kolejny można orzec grzywnę lub karę ograniczenia wolności jako karę zamienną. Po zmianach będzie to wykluczone i będzie trzeba orzec pozbawienie wolności.
Obecnie za spowodowanie ciężkiego wypadku w stanie nietrzeźwości należy wymierzyć karę od 2 do 12 lat więzienia. Po wejściu w życie nowych przepisów, za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, będzie trzeba wymierzyć minimum 3 lata, a za spowodowanie śmierci m.in. 5 lat więzienia.
Zwiększy się również maksymalna kara, którą można wymierzyć za spowodowanie ciężkiego wypadku. Za spowodowanie ciężkich obrażeń lub śmierci, nietrzeźwemu sprawcy wypadku będzie można wymierzyć do 16 lat pozbawienia wolności, a obecnie do 12 lat.
– Czasami kierowcy chcąc uniknąć odpowiedzialności karnej, tłumaczą się, że pili alkohol po wypadku, ponieważ byli zdenerwowani. W myśl nowych przepisów identyczne sankcje jak nietrzeźwy kierowca będzie ponosił prowadzący pojazd, który pił alkohol po wypadku, a przed zbadaniem przez policję – przekazuje ministerstwo sprawiedliwości.
(żms)
fot. KMP Gliwice