Podpalacz stacji paliw musi podjąć leczenie. Jest niebezpieczeństwo, że mógłby powtórzyć czyn

Mężczyzna, który w grudniu podpalił stację paliw przy ulicy Toszeckiej najprawdopodobniej nie odpowie za swoje czyny. Biegli ustalili, że w chwili popełniania czynu był niepoczytalny. Musi podjąć leczenie psychiatryczne.

Prokuratura zwróciła się do sądu z wnioskiem o umorzenie postępowania.

Przypomnijmy, do zdarzenia doszło 22 grudnia. Kilkanaście minut przed północą, jeden z pracowników zauważył mężczyznę, który przy pomocy podpałki do grilla podpalił drzwi wejściowe do stacji paliw oraz drewno kominkowe eksponowane przed budynkiem, po czym skierował się w stronę dystrybutorów.


Oblał i podpalił dwa dystrybutory, zdjął pistolet do tankowania pojazdów, jednak nie dokończył dzieła zniszczenia, przezorni pracownicy zdążyli już awaryjnie wyłączyć zasilanie pomp i z gaśnicami rzucili się do gaszenia pożaru.

– Jak wynika ze złożonej do akt opinii biegłego z zakresu pożarnictwa, gdyby działania gaśnicze po podłożeniu ognia przez podejrzanego nie zostały podjęte, to ogień mógł się rozwinąć z siłą żywiołową i stanowiłby realne zagrożenie dla mienia wielkich rozmiarów – mówi Joanna Smorczewska, rzeczniczka prasowa gliwickiej prokuratury.

Przesłuchany w charakterze podejrzanego Daniel M. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Złożył wyjaśnienia, w których podał, że nie pamięta dokładnie przebiegu zdarzenia, pamięta jedynie, że kierowały nim bardzo silne emocje.

[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Uprzednie leczenie psychiatryczne i odwykowe oraz popełnienie czynu pod wpływem alkoholu wskazywały na potrzebę powołania biegłych lekarzy psychiatrów oraz psychologa.[/perfectpullquote]

– W wydanej opinii sądowo- psychiatrycznej biegli psychiatrzy zgodnie stwierdzili, iż w trakcie popełnienia zarzucanego mu czynu Daniel M. miał całkowicie zniesioną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem z uwagi na towarzyszący mu zespół urojeniowo-omamowy – przekazuje Smorczewska.

Biegli wskazali, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że z motywacji chorobowych podejrzany dopuści się podobnego czynu, dlatego stanowi on realne i bezpośrednie niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia osób z jego otoczenia.

– W związku z treścią opinii biegłych po przeprowadzonym postępowaniu, prokurator złożył wniosek o zastosowanie środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia sprawcy w zakładzie psychiatrycznym – dodaje rzeczniczka prokuratury.

(żms)/Prokuratura Okręgowa w Gliwicach/KMP Gliwice
fot. KMP Gliwice