Niepewna jazda hulajnogą elektryczną po chodniku zainteresowała patrolujących okolicę policjantów. Okazało się, że kierujący jednośladem mężczyzna jest pijany, ale to nie był koniec kłopotów, jakie sam na siebie ściągnął.
– Cenę podróży z Pyskowic do zakładu karnego, z przesiadką w gliwickim areszcie śledczym, można śmiało porównać z ceną przelotu lotniczego w biznes klasie – komentuje podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice. Dlaczego? Bo mieszkańca Pyskowic ukarano dwoma mandatami na łączną kwotę 3 tys. złotych.
Rzecz działa się w poniedziałek koło południa na terenie tej miejscowości. Mężczyznę zatrzymano na chodniku przy ul. Wojska Polskiego.
Był ewidentnie nietrzeźwy, a dodatkowo nie chciał współpracować z legitymującymi go policjantami, kręcąc przy podawaniu danych osobowych. Został przetransportowany do komisariatu w Pyskowicach. Badania wykazały, że w jego krwi znajduje się 1,2 promila alkoholu
– mówi rzecznik policji.
Jak się okazało, zatrzymany podawał stróżom prawa dane osobowe, ale nie swoje. Szybko ustalono, że przyczyną takiego zachowania był fakt, że mężczyznę poszukiwano do odbycia kary pozbawienia wolności – roku i 8 miesięcy.
– 35-latek zapłaci 2500 zł mandatu za jazdę w stanie nietrzeźwości oraz 500 zł za „kręcenie” danymi i podawanie się za inną osobę. W ramach „promocji” został gratis przekonwojowany do Aresztu Śledczego w Gliwicach, skąd z kolei trafi do docelowego zakładu karnego – podsumowuje oficer prasowy.
(żms)/KMP Gliwice
fot. KMP Gliwice