Pech nie przestaje opuszczać piwnic gliwickiego Ratusza. Atrakcyjnie położony lokal wciąż stoi pusty, a firma, która najpóźniej w kwietniu miała otworzyć w nim restaurację, wynegocjowała kilkumiesięczne wydłużenie terminu otwarcia.
Na początku roku wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze – w internecie pojawiały się liczne ogłoszenia o pracę w lokalu „MOMO Restaurant & Cocktail Bar”. Szukano m.in. kucharzy, pomocy kuchennej i kelnerów.
Na mocy umowy z magistratem firma ?MADRUSH ? Mirosława Tomaszewska” miała rozpocząć działalność do końca kwietnia. 376-metrowy lokal, stoi jednak pusty, a wewnątrz nie są prowadzone żadne prace.
28 kwietnia został zawarty aneks do umowy, na podstawie którego najemca jest zobowiązany rozpocząć działalność gospodarczą do 1 sierpnia 2015 roku. Najemca za okres, w którym nie prowadzi działalności gospodarczej, uiszcza opłaty za czynsz według stawki określonej w umowie oraz opłaty związane z eksploatacją lokalu – informuje nas Maja Lamorska-Gorgol, z wydziału prasowego gliwickiego urzędu miejskiego.
Choć pusty lokal straszy, to w urzędzie miejskim nie załamują rąk. Miasto zarabia na umowie, bez względu na to, czy najemca ruszył z działalnością gospodarzą. Stawka za najem 1 metra kwadratowego powierzchni wynosi 34 zł netto. Tak więc za każdy miesiąc, konto magistratu zasila prawie 13 tys. złotych.
Stawka ustalona w drodze przetargu ponad dwukrotnie przebiła minimalne 15zł/metr kw., jakich domagał się magistrat. Choć miasto nie jest wprost stratne na umowie, to ciągle niezagospodarowany lokal z pewnością niekorzystnie wpływa na atrakcyjność starówki.
Na łączny metraż nieruchomości składają się prawie 290-metrowe podziemia oraz powierzchnia pod arkadami. W sporym lokalu do jesieni 2012 roku działała kawiarnia 3M oraz klub Magnes.
W przetargu zorganizowanym przez magistrat wystartowała także firma „DAKO Hotele & Pensjonaty”, właściciel kilku lokali i punktów handlowych w Gliwicach. Firma Jacka Krzyżanowskiego również zamierzała otworzyć w podziemiach Ratusza restaurację.
(mpp)