Polimex (póki co) rezygnuje z Podium. Miasto jest zdeterminowane – przetarg za miesiąc

Spółka Polimex-Mostostal, wybrana drogą przetargu na budowę hali Podium, wycofała się z projektu.

Magistrat nie rezygnuje i zapowiada rychłe ogłoszenie kolejnego przetargu.

Wraz z końcem czerwca minął termin tzw. związania ofertą wykonawcy, spółki Polimex-Mostostal. Jak wiadomo z doniesień prasowych, warszawska firma boryka się z problemami finansowymi. To mogło zaważyć na decyzji o nieprzedłużaniu umowy.

– Raz już przedłużaliśmy ten termin. Niestety, w chwili obecnej nie ma nadziei na skompletowanie finansowania dla inwestycji ze strony zamawiającego. Brak perspektyw na rozpoczęcie tej inwestycji. Przechodzimy do innych zadań – informuje nas Paweł Szymaniak, rzecznik prasowy Polimeksu-Mostostal

Pomimo trudności, jakie napotyka inwestycja, w magistracie nie zamierzają się tak łatwo poddawać.

Ponowny przetarg na budowę hali mogącej pomieścić 15 tys. widzów to kwestia najbliższych tygodni.

– Dokumenty do ogłoszenia przetargu są w zasadzie gotowe. Mamy przygotowane wszystkie specyfikacje. Kolejny przetarg to kwestia miesiąca, może dwóch – powiedział nam Marek Jarzębowski, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic.

Co ciekawe, bardzo prawdopodobne, że Polimex-Mostostal ponownie weźmie udział w przetargu.

– Nie wykluczamy takiej możliwości. Jesteśmy zainteresowani każdym zleceniem, które znajduje się w zasięgu naszych możliwości. Będziemy rozważać ponowny udział w przetargu – dodaje Paweł Szymaniak.

Warto jednak zaznaczyć, że pierwszy przetarg na budowę hali odbył się w kwietniu 2011 roku.
.

Te kilkanaście miesięcy impasu może zaważyć na cenie, jaką wykonawca zażyczy sobie za realizację zadania.

– Jeśli weźmiemy udział w ponownym przetargu, to nasza oferta będzie musiała zostać ponownie przeanalizowana. Wiadomo, że ceny paliw czy materiałów poszły w górę. Jest możliwość, że koszt wybudowania hali będzie wyższy – stwierdza rzecznik Polimeksu-Mostostal.

W ostatnim czasie nad sztandarową inwestycją Zygmunta Frankiewicza pojawiły się czarne chmury.

W maju media obiegła informacja, jakoby Komisja Europejska zamierzała wstrzymać dofinansowanie w wysokości 140 mln zł, argumentując, że projekt jest nierentowny. Kilka tygodni później, minister sportu Joanna Mucha uznała budowę hali za inwestycję o szczególnym znaczeniu dla polskiego sportu i przyznała jej dotację w wysokości 15 mln zł. Pod koniec czerwca grupa mieszkańców Gliwic wystosowała list do premiera Donalda Tuska, w którym apeluje o wycofanie dotacji z budżetu państwa dla projektu. „To marnotrawstwo publicznych pieniędzy” – twierdzą autorzy listu, wśród których znajdują się m.in. były radny Marek Berezowski czy Katarzyna Lisowska ze Stowarzyszenia Gliwiczanie Razem. (mpp)