W niedzielę przed północą pod numer alarmowy 112 zadzwonił mężczyzna, informując, że w jednym ze szpitali w rejonie Gliwic właśnie podłożono bombę.
Co ciekawe, przed odłożeniem słuchawki dzwoniący podał swoje imię i nazwisko…
Policjanci natychmiast pojechali pod wskazany adres. Ustalili, że dzwoniono z budki telefonicznej usytuowanej na terenie szpitala. Ustalono też, że w placówce znajduje się pacjent o danych, jakie otrzymał dyżurny. Mundurowym pozostało tylko go przepytać. 35-latek bez kluczenia, natychmiast się przyznał, twierdząc, że połączenie traktował jako żart.