Prawo jazdy nie jest dane na zawsze. Przekonało się o tym kilku kierowców

Trzech kierujących weszło w środowy wieczór w poważny konflikt z prawem. Dwóch z nich było nietrzeźwych, stracili więc prawa jazdy. Ostatni z nich nie jechał na podwójnym gazie, ale miał co innego na sumieniu.

W środę około godziny 21:00 na ul. Orlickiego w Gliwicach policyjny patrol ruszył w pościg za 60-letnim motorowerzystą, który nie zatrzymał się do rutynowej kontroli. Uciekinier szybko trafił w ręce stróżów prawa. Po zatrzymaniu wiadomo było, dlaczego uciekał: miał prawie 2,5 promila alkoholu we krwi.

60-latek odpowie teraz nie tylko za prowadzenie „pod wpływem”, ale i ucieczkę przed policją. Policja przypomina, że znowelizowany kodeks przewiduje za to zachowanie do 5 lat pozbawienia wolności.

Drugi kierowca wpadł tuż po godzinie 22:00 na alei Majowej. Zatrzymali go wywiadowcy (funkcjonariusze w cywilnych ubraniach). Kierujący skodą pan w wieku 65 lat tak manewrował swoim pojazdem, że uszkodził opla i mercedesa. Mężczyźnie zatrzymano prawo jazdy. Odpowie wkrótce przed sądem. Czekają go też pokaźne wydatki, których OC nie pokryje, gdyż kierowca był pijany.

Ostatni z zatrzymanych to 40-letni mężczyzna prowadzący lexusa. Wpadł na ul. Daszyńskiego. Jak się okazało, siadł za kierownicą, mimo że administracyjnie cofnięto mu uprawnienia do kierowania. Czeka go proces karny i wyrok.

(żms)/KMP Gliwice