Wzrośnie liczba repatrianckich rodzin, które w 2016 roku osiedlą się w Gliwicach. Magistrat planuje przyjąć pięć rodzin z państw Azji Środkowej i Kaukazu Południowego.
Gliwice od kilku lat prowadzą politykę zapraszania przybyszów z państw Azji. Nowymi mieszkańcami Gliwic mogą zostać osoby dotychczas zamieszkałe w Armenii, Azerbejdżanie, Gruzji, Kazachstanie, Kirgizji, Tadżykistanie, Turkmenistanie, Uzbekistanie albo w azjatyckiej części Rosji. Dotychczas zapraszano jedną rodzinę repatriancką na rok. W przyszłym roku ta liczba ma ulec zmianie. Jak poinformował wiceprezydent Krystian Tomala, miasto zaprosi do osiedlenia w Gliwicach aż pięć rodzin.
[pullquote align=”right” cite=”” link=”” color=”#ff8d8d” class=”” size=””]Rodzina repatriantów otrzyma na zasadzie najmu mieszkanie komunalne wraz z wyposażeniem.[/pullquote]Co Gliwice zaoferują przybyszom z Azji? Rodzina repatriantów otrzyma na zasadzie najmu mieszkanie komunalne wraz z wyposażeniem. Urzędnicy służą również pomocą m.in. w uzyskaniu zatrudnienia czy rejestracji działalności gospodarczej. Choć Gliwice stworzą przybyszom warunki do życia, miasto nie ma wpływu na to, kto osiedli się nad Kłodnicą. Decyzję podejmuje Departament Obywatelstwa i Repatriacji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Warszawie, który dysponuje bazą danych repatriantów zainteresowanych osiedleniem na terenie Polski. Głównym kryterium przy wyborze rodziny jest okres oczekiwania na repatriację. Proces przyjmowania repatriantów po części finansowany jest z budżetu państwa.
W ściągnięcie do Gliwic większej liczby repatriantów zaangażował się radny Bartłomiej Kowalski, który wnioskował w gliwickim magistracie o zwiększenie liczby przyjmowanych rodzin. Dla radnego Prawa i Sprawiedliwości kluczowe znaczenie mają „polskie korzenie” przybyszów ze wschodu, co znacznie ułatwia ewentualną asymilację takich osób.
– Jesteśmy winni wspierać naszych rodaków i mam nadzieję, że Gliwice dadzą mocny sygnał, że to jest właściwy kierunek. Mając na uwadze działania rządu, który zapomina o Polakach na wschodzie trzeba podejmować takie inicjatywy. To też nie jest tak jak często widzę w komentarzach, że zapraszamy kogoś obcego. To są ludzie z polskimi korzeniami – tłumaczy radny z Zatorza.
(mpp)