Budynek Akademickiego Centrum Medycznego przy granicy Zabrza i Gliwic jeszcze postraszy.
Nie sprawdziły się informacje, że gigantyczny pustostan, którego budowa pochłonęła kilkaset milionów zł, będzie wyburzony.
O tym, że niedoszły szpital ma wkrótce zostać zrównany z ziemią poinformował jeden z poczytnych portali regionalnych. Co ciekawe, na Śląskim Uniwersytecie Medycznym, który jest właścicielem obiektu i działki, o niczym nie wiedzą.
– Nie mamy pojęcia, skąd dziennikarze wzięli takie informacje. Zgodę na rozbiórkę musi wydać Ministerstwo Skarbu Państwa. Na razie uczelnia takiego pozwolenia nie dostała – informuje nas Agata Kalafarska, rzecznik prasowy uczelni.
12-piętrowy obiekt zlokalizowany jest na łąkach pomiędzy Zabrzem a Gliwicami, w pobliżu centrum handlowego M1.
Choć znajduje się w obrębie Zabrza, to tamtejsze władze nie mają większego wpływu na losy obiektu, który znajduje się w rękach SUM (dawnej Śląskiej Akademii Medycznej).
Uczelnia nie ukrywa chęci wyburzenia obiektu – uzyskała nawet odpowiednią zgodę z zabrzańskiego magistratu.
– W 2011 roku Urząd Miejski w Zabrzu wydał zgodę na rozbiórkę budynku. Pozwolenie ma ważność trzech lat od daty wystawienia – potwierdza biuro prasowe zabrzańskiego magistratu.
Historia obiektu to popis nad wyraz ambitnych planów i marnotrawstwa pieniędzy podatników.
Budowę szpitala rozpoczęto w czasach kilkuletniego bumu gospodarczego, pod koniec lat 70-tych, gdy za czasów Gierka zaciągano kredyty na mieszkania i fabryki. Według planów szpital miał być najbardziej nowoczesnym tego typu obiektem na Śląsku, a pracę w nim miało znaleźć 3 tysiące osób. Inwestycję zastopował kryzys z lat 80-tych.
W latach 90-tych rozpaczliwej próby ratowania obiektu podjął się profesor Zbigniew Religa, ówczesny rektor Śląskiej Akademii Medycznej. Porzucono myśli o otwarciu szpitala. Zdecydowano się natomiast na utworzenie w tym miejscu Akademickiego Centrum Medycznego, w którym szkolić się mieli przyszli lekarze z całego świata.
Nie brakowało chęci i pomysłów, brakowało jednak najważniejszego – pieniędzy.
Gdy i ten pomysł na uruchomienie ACM spalił na panewce, postanowiono sprzedać budynek wraz z działką. W niedoszłym szpitalu rozważano utworzenie hotelu i więzienia. Zmieniono nawet charakter użytkowania terenu, z leczniczego na komercyjny.
– Były przetargi na sprzedaż nieruchomości, ale się nie rozstrzygnęły. Jeżeli otrzymamy decyzję o rozbiórce, to będziemy chcieli sprzedać samą działkę – dodaje rzecznik Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Przeprowadzenie rozbiórki też nie jest sprawą tanią – według szacunków, wyburzenie tak dużego obiektu może kosztować nawet 3 mln zł, co jeszcze powiększy rachunek strat przy ACM. Jednak póki co, Ministerstwo Skarbu Państwa nie godzi się na wyburzenie i obstaje przy stanowisku, by sprzedać działkę wraz z budynkiem. Pozwolenie na rozbiórkę z zabrzańskiego magistratu wkrótce może przestać obowiązywać, tak więc wydaje się, że na efektowne wyburzenie pustostanu wartego setek milionów złotych będziemy musieli jeszcze poczekać.
Michał Pac Pomarnacki