Często są to całe budynki, kamienice albo pojedyncze mieszkania.
Pustostany nie tylko szpecą otoczenie, ale nierzadko, niezabezpieczone przez właściciela stwarzają realne niebezpieczeństwo dla innych. W Gliwicach zarejestrowanych jest obecnie 100 pustostanów i są one pod stałą kontrolą strażników miejskich.
[flashvideo file=”http://www.24gliwice.pl/tv/20130515_pustostany.flv” /]Realizacja: Katarzyna Klimek, Łukasz GawinW ogromnej większości pustostany należą do osób prywatnych, które z jakichś powodów przestały się nimi interesować. Zdarza się, że w opuszczonych obiektach schronienia szukają osoby bezdomne. Do niezabezpieczonych pustostanów wchodzą też dzieci i złomiarze.
Każdy z takich opuszczonych obiektów powinien być przez właściciela zabezpieczony, często jednak tak się nie dzieje.
Przyczyna jest prosta – z właścicielem nie można się skontaktować.
Nie ma też regulacji prawnej, która powodowałaby, że latami opuszczone budynki przechodzą np. na własność gminy, która mogłaby je wyremontować lub sprzedać. Niektóre z nich są, z inicjatywy właściciela, wyburzane.
Oprócz budynków i kamienic prywatnych istnieje też drugi rodzaj pustostanów – lokale należące do gminy. W tym przypadku sprawa ma się zupełnie inaczej.
Jest kilka przyczyn tego, że miejski lokal staje się pusty. Bardzo rzadko zdarza się, że miejskim pustostanem staje się np. cała kamienica. Wtedy też budynek zawsze jest zabezpieczony do czasu wyburzenia lub wystawiony na sprzedaż.
Przede wszystkim miejskie pustostany to po prostu pojedyncze mieszkania w kamienicach. W przypadku miejskich lokali również zdarza się, że mieszkanie zajmują tzw. „dzicy lokatorzy”.
Przykładem budynku, który od lat świecił pustkami i straszył przechodniów swoim wyglądem jest obiekt na rogu ulic Staromiejskiej i Rzeczyckiej w Łabędach. Teraz przechodzi metamorfozę.
Niestety zdarza się, że pustostany stoją opuszczone i są zaniedbywane tak długo, że same ulegają zawaleniu. Przykładem jest blok przy ul. Opolskiej. W 2009 roku runęła tam połowa kamienicy przeznaczonej do rozbiórki.
Na terenie zawalonego obiektu nie było wtedy nikogo – warto jednak dodać, że ostatni lokatorzy opuścili obiekt zaledwie kilka dni przed tym zdarzeniem. Kamienica, o której mowa była własnością miasta…