Józef Drabicki, prezes Piasta Gliwice, umówiony dzisiaj na nagranie telewizyjne w programie „Gość Dnia” nie dotarł do studia.
Dziennikarze czekali na prezesa ponad dwie godziny. To pierwszy przypadek w historii naszego programu, gdy do nagrania nie dochodzi, mimo, że spotkanie z gościem było wcześniej umówione i potwierdzone.
– Nagranie miało się rozpocząć o godzinie 14.00 w studiu 24GLIWICE przy placu Piłsudskiego 3, takie były ustalenia z sekretariatem klubu – informuje Błażej Kupski, dziennikarz programu „Gość Dnia Sport”.
Tak umawialiśmy się na wywiad w studiu „Gość Dnia”
.
KOMENTARZ
W programie „Gość Dnia” mieliśmy przyjemność rozmawiać już z wieloma postaciami życia publicznego. Gościliśmy znane nazwiska ze świata kultury, polityki. Problemu z dotarciem do studia nie miał światowej sławy śpiewak operowy Wiesław Ochman, znany podróżnik Wojciech Cejrowski, czołowi politycy, Jarosław Kaczyński, Janusz Palikot, Tomasz Tomczykiewicz czy Jerzy Gorzelik.
O tym, że „Gość Dnia” nagrywany jest w studiu 24GLIWICE, a nie w klubie Piasta, wiedzieli liczni posłowie, których przyjmowaliśmy, radni, prezydent Gliwic i wiceprezydenci. Również związani obecnie lub wcześniej z klubem Piasta Grzegorz Muzia, Zbigniew Koźmiński, Piotr Należyty, Dariusz Dudek, Jarosław Kaszowski czy wiceprezes Piasta Jarosław Kołodziejczyk.
Rozumiemy, że prezes Piasta Gliwice mógł nie mieć dzisiaj ochoty na wywiad telewizyjny, ale gdyby nas o tym zwyczajnie uprzedził, nie tracilibyśmy czasu. Nie musielibyśmy też zastanawiać się jak można było o godzinie 14.00 równocześnie czekać na dziennikarzy w klubie i przebywać na spotkaniu u prezydenta, w zupełnie innym miejscu.
Prezesa Piasta Gliwice chcemy uważać za profesjonalistę. Od profesjonalistów wymaga się jednak odrobiny szacunku dla cudzego czasu. Nawet dla czasu dziennikarzy i osób zaangażowanych w produkcję programu „Gość Dnia”.