Radni chcą pisać do MSI. Miasto odrzuca wniosek: „to naruszałoby przepisy prawa”

Przynajmniej pół strony dla klubu radnych w każdym wydaniu Miejskiego Serwisu Informacyjnego – z takim postulatem do władz miasta zgłosili się gliwiccy radni Prawa i Sprawiedliwości.

 
Ich zdaniem takie rozwiązanie „umożliwiłoby mieszkańcom zapoznanie się z opiniami dotyczącymi miasta formułowanymi z różnych punktów widzenia”.

Wniosek został zgłoszony przez radnych Adama Michczyńskiego i Łukasz Chmielewskiego.

– Kierownictwo Miasta ma bardzo dobre narzędzie pokazywania tego co chce, jak chce i w odpowiednio dobranym opakowaniu. W tym wszystkim istotne jednak jest to, że wymieniona powyżej kwota to nie są prywatne środki Kierownictwa Miasta, tylko środki publiczne

– piszą liderzy gliwickiego PiS. – My, jako Kluby Radnych, czy jako radni – osoby publiczne wybrane w wyborach bezpośrednich, nie mamy takiego narzędzia informacyjnego, a uważamy, że powinniśmy je mieć – dodają.

Radni przytaczają też konkretne liczby. Jak piszą, na redagowanie, wydawanie i dystrybucje Miejskiego Serwisu Informacyjnego – Gliwice, w uchwale budżetowej zaplanowano łącznie 849.205,89 zł (suma planowanych wydatków i kosztów pośrednich). Obecny nakład gazety wydawanej przez magistrat to 23 tysiące egzemplarzy.

Pomysł PiS przynajmniej na razie nie wejdzie jednak w życie. Urzędnicy odrzucili już wniosek powołując się na prawo prasowe.

– Proponowane przez Panów rozwiązanie prowadziłoby do ubezwłasnowolnienia redaktora naczelnego MSI w zakresie materiałów prasowych, za publikację których ponosi on prawną odpowiedzialność

– czytamy w odpowiedzi przygotowanej przez Łukasza Oryszczaka, naczelnika Wydziału Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego (a jednocześnie rzecznika prezydenta).

Nie obyło się bez uszczypliwości. Rzecznik prezydenta nawiązał do sytuacji krajowej i funkcjonowania mediów publicznych.

– Doceniam Panów troskę o pluralizm oraz o to aby mieszkańcy mogli zapoznawać się z różnymi punktami widzenia. Sądzę, że jako działacze Prawa i Sprawiedliwości mogliby Panowie podzielić się tą troską z innymi członkami Panów partii, szczególnie tymi, którzy odpowiadają za ogólnopolskie media publiczne. TVP oraz rozgłośnie Polskiego Radia mają bowiem zdecydowanie większy zasięg i oddziaływanie społeczne niż tygodnik samorządowy wydawany w jednym mieście – podsumował Oryszczak.

Pomysł radnych PiS nie jest nowy. Już w 2012 roku z podobnym wnioskiem wystąpił Dominik Dragon z PO. Wedle tamtego projektu przy tygodniku oraz serwisie internetowym magistratu, działałoby kolegium redakcyjne. W jego skład miał wchodzić redaktor naczelny, przewodniczący Komisji Edukacji, Kultury i Sportu oraz przedstawiciel każdego z klubów radnych. Teksty zatwierdzane byłyby poprzez kolaudację materiałów większością głosów przez kolegium.

Dekadę temu, tak jak i teraz urzędnicy odrzucili wniosek ze względu na naruszenie przepisów prawa. Nie ulega jednak wątpliwości, że problem pluralizmu w mediach samorządowych (nie tylko gliwickich) pozostaje nieuregulowany. Obecnie wyznaczone granice to granice przyzwoitości redaktorów naczelnych i zarządzających gazetami. Czynnik wysoce subiektywny jak na sferę zarządzaną z publicznych pieniędzy.

Michał Szewczyk