Czy Gliwice powinny zakupić przesadzarkę do drzew, co wyeliminowałoby, przynajmniej w pewnym stopniu, konieczność ich wycinki? Dwoje radnych zwróciło się w tej sprawie z interpelacją do prezydent. Tymczasem, okazuje się, że taki sprzęt był w zasobie miejskiej jednostki i został sprzedany, bo nie był wykorzystywany.
Wycinka zdrowych drzew budzi wśród mieszkańców jednoznacznie negatywne reakcje, nawet jeśli wynika z prowadzonych inwestycji. Sama przebudowa w obrębie placu Piastów i przed gliwickim dworcem wiązała się z utratą ponad 60 wieloletnich drzew, w zamian dając co prawda dużą liczbę nasadzeń, ale też sporo przestrzeni właściwie pozbawionej cienia.
Innym przykładem może być chociażby przebudowa ulicy Kujawskiej, której towarzyszyła masowa wycinka rosnących tam drzew, nie mówiąc już o DTŚ. Zdecydowana większość tego rodzaju dużych przedsięwzięć wiąże się z wycinką.
Tymczasem drzewa w mieście przynoszą wiele korzyści – m.in. oczyszczanie powietrza i produkcja tlenu, obniżanie temperatury, pochłanianie wody, aż po zwiększenie komfortu życia, poprawę samopoczucia, czy wzrost atrakcyjności lokalizacji.
Przesadzarka na własność? Niekoniecznie
Przy pierwszej z wymienionych inwestycji (przed dworcem) pojawiła się sprawa użycia przesadzarki do drzew – chodziło o uratowanie rosnących tam okazów. Jednak miasto w owym czasie nie skorzystało z takiej możliwości. Jednym z argumentów było to, że proces przesadzania starych drzew może zakończyć się niepowodzeniem, a więc bilans: realne koszty – potencjalne korzyści nie wypadłby pomyślnie.
Nastąpiła jednak zmiana kierownictwa w magistracie, zaś obecnie sprawująca władzę prezydent zapewniała wielokrotnie, że sprawa miejskiej zieleni leży jej na sercu. Czy wobec tego Gliwice zaopatrzą się w przesadzarkę drzew? Z takim wnioskiem w październiku zwróciło się do Katarzyny Kuczyńskiej-Budki dwoje radnych – Kajetan Gornig i Agnieszka Duda. Sprawę przekierowano do MZUK i… okazało się, że taki sprzęt był już kiedyś (kilkanaście lat temu) na stanie tej jednostki, ale został sprzedany z powodu znikomego wykorzystywania. Zatem Zarząd nie widzi podstaw do jego zakupu.
Miejski Zarząd Usług Komunalnych w ramach wykonywanych zadań statutowych jedynie sporadycznie wykorzystuje takiego rodzaju sprzęt. Z uwagi na wysoki koszt zakupu przesadzarki oraz niewielką ilość przesadzanych dużych drzew, korzystniejszym rozwiązaniem jest zlecanie takiego zadania podmiotom zewnętrznym
– poinformowała w odpowiedzi dyrektorka MZUK Justyna Małek.
Jak dodała, w takiej sytuacji na wykonawcy prac ciąży konieczność pielęgnacji przesadzanych drzew. MZUK realizuje też proces przesadzania we własnym zakresie – dotyczy to młodych drzew z niezbyt rozrośniętą bryłą korzeniową. Prace te wykonują pracownicy tej jednostki bez konieczności posiłkowania się specjalistycznym sprzętem.
Dodatkowo jego wykorzystywanie, oprócz wysokiego kosztu zakupu i eksploatacji, wiązałoby się z posiadaniem grona wyszkolonych do tego pracowników (5 osób).
– Brak przesadzarki w zasobach miasta absolutnie nie wyklucza dbania o drzewostan na terenie miasta i takiego planowania inwestycji, aby zachować jak najwięcej cennych drzew. Należy jednak pamiętać, iż przesadzanie drzew, w szczególności dużych, to skomplikowany i długotrwały proces. Przygotowania do przesadzenia dużego drzewa należy rozpocząć nawet dwa lata wcześniej. Jest to czas potrzebny drzewu na regenerację i zagęszczenie podciętych korzeni i stworzenie zwartej bryły korzeniowej. Bardzo często stres związany z przesadzaniem jest dla drzewa duży i nie zawsze przyjmuje się ono w nowym miejscu – zaznacza dyrektor MZUK.
Na zakup przesadzarki do drzew kilka lat temu zdecydowało się np. miasto Szczecin. Doniesienia prasowe na ten temat mówią, że w ciągu około roku została wykorzystana tylko raz.
(żms)