Radni powiatu gliwickiego muszą być w szoku. Tyle lat pracowali w spokoju, przez nikogo nie nękani, tyle lat… Trochę wysiłku kosztowało zebranie głosów, przekonanie do siebie wyborców, ale jak już się udało – spokój. Ciepło, sucho, dostatnio.
Przyjeżdżali ze swych wsi spokojnych, wsi wesołych do Gliwic (gdzie starostwo powiatowe) na posiedzenia, podebatowali, przy okazji poplotkowali w stylu „co tam wieść gminna niesie” i do domu. Tyle lat! Aż tu nagle…
…nagle jakimś obywatelom przypomniało się, że przy ulicy Zygmunta Starego też pracują jacyś radni.
Mowa o Młodych Aktywnych, czyli członkach stowarzyszenia młodych aktywistów związanych z Platformą Obywatelską, którzy chcą, by posiedzenia komisji rad wszelakich jawne były. W imię tej jawności młodzi wprosili się (i mieli prawo, a jakże) na posiedzenie Komisji Rewizyjnej Rady Powiatu Gliwickiego.
Szok. Czyli jednak ktoś się tym interesuje? Nie może być.
Członkowie stowarzyszenia zostali więc, wbrew przepisom, wyproszeni. Dlaczego? Bardzo jasno wytłumaczył to przewodniczący komisji – Tomasz Kowol – z klubu radnych o szumnej nazwie: Zgoda i Przyszłość.
Tomasz Kowol przemówił tak:
„Powiem szczerze, ja się teraz źle czuję jako radny. Bo jeśli ileś osób mnie wybierało i ja dostałem się tutaj do tej rady powiatu i teraz te osoby chcą mnie kontrolować, to znaczy, że one mi nie zaufały. Coś tu jest nie tak. W takim razie ja powinienem w takiej sytuacji złożyć mandat radnego.”
Koniec cytatu.
Przewodniczący komisji odleciał. Chyba jednak się nie czuje.
Nasuwają mi się luźne wnioski.
Po pierwsze, wszyscy, którzy zagłosowali na Tomasza Kowola, nie mają prawa sprawdzać, jak ich wybraniec pracuje i czy spełnia w ogóle swoje wyborcze obietnice. Dlaczego? Bo mu zaufali. Proste? Proste. Tu zasada „ufaj, ale kontroluj” nie działa. To nie małżeństwo. Skoro więc, wyborcy, oddaliście swój głos na Kowola, to ufajcie mu już do końca. Radny wie, co robi. A co robi – nic wam do tego. Ufajcie!
Po drugie, niech żadnemu wyborcy nie przyjdzie do głowy, że prowadzona przez Kowola komisja ma coś do ukrycia przed mieszkańcami! Co to, to nie. Wprawdzie myśl taka (zbyt śmiała, moim zdaniem) może się niejednemu nasunąć, skoro przewodniczący nie chciał, by posiedzenie jawne było, ale… Ufajcie!
Po trzecie. Zgodnie z logiką przewodniczącego, kontrolować nie powinny go osoby, które na niego głosowały. Podejrzewam, że Młodzi Aktywni do nich nie należą, więc oni kontrolować mogą. Bo nie ufają.
I na koniec: Kowol powiedział jedną mądrą rzecz. Jedną. „Powinienem złożyć mandat radnego”.
Panie Tomaszu, wszyscy kibicujemy i trzymamy za słowo! Powinien pan odejść z jednego choćby powodu: ci, którzy panu ufali, już nie ufają. Tyle ode mnie. Dziękuję.
sława
A kto nie wierzy, może tutaj sam posłuchać.