Nastoletni sprawcy pobicia, którzy w ubiegłą środę zaatakowali 16-letniego Dawida są już na wolności.
Choć chłopak zmarł, prokuratora zdecydowała jedynie o dozorze policyjnym wobec dwójki starszych napastników. Sprawą młodszych zajmuje się sąd rodzinny.
– Cały ból po stracie Dawida przemienił się w niewyobrażalną złość – komentuje tę decyzję rodzina zmarłego chłopca.
Do tragedii doszło przy ul. Einsteina w Gliwicach. 16-letni Dawid miał spędzić wieczór na grillu u kolegi. Wcześniej, ok. godziny 19.30, chłopcy wybrali się na spacer z psem w okolice pobliskiego ronda.
[flashvideo file=”http://www.24gliwice.pl/tv/20130722_cr.flv” /]Realizacja: Katarzyna Klimek, Łukasz GawinW pewnym momencie podbiegła do nich grupa ok. 14 osób. Czterech z nich, w wieku od 15-18 lat, zaczęli okładać ofiarę pięściami i kopać.
Gdy zauważyli, że stan chłopaka jest poważny, cała grupa uciekła. Na miejscu został jedynie najstarszy z napastników.
– Na miejsce przybyliśmy chwilę po zdarzeniu, w momencie, kiedy Dawidka reanimowali. Z relacji świadków, kolegów wiemy, że bezpośrednio w tym zdarzeniu brało udział 4 chłopaków, ale około 10 osób biernie przyglądało się temu, co tam się działo. Oni więc też jakby brali w tym udział – mówi pan Marek, członek rodziny zmarłego Dawida, i dodaje, że ofiara nie znała osobiście żadnego z napastników.
Na razie nie wiadomo, czy prokuratora postawi zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi kara do 12 lat więzienia, czy jedynie pobicia.
Jak wykazała bowiem sekcja zwłok, zmarły chłopak miał tętniaka mózgu, o którego istnieniu rodzina nie miała pojęcia. Dodatkowe badania mają wykazać, czy pobicie przyczyniło się do pęknięcia tętniaka i krwotoku, który spowodował śmierć chłopca.
– To czy miał tętniaka czy nie, nie ma żadnego znaczenia. Nasze dziecko nie żyje, a ci bandyci nie powinni go bić. Nigdy nie pogodzimy się z tym, że są na wolności. Jeśli organy ścigania, które obecnie prowadzą tę sprawę, nie daj Boże, zakończą ją z takim rezultatem, jak w tej chwili, czyli ci czterej bandyci pozostaną na wolności, to zrobimy wszystko, żeby na końcu zapłacili za to, co zrobili – mówi rodzina Dawida.
– Podejmiemy wszystkie środki, które są dostępne prawem, powtarzam prawem, żeby oni za swój czyn odpowiedzieli – dodają bliscy zmarłego.