Kontrowersyjna decyzja prokuratora – małżeństwo spod gliwickiej wsi nie poniesie konsekwencji za pozostawienie swojego psa na polu podczas upału.
Według pracującego nad sprawą prokuratora działanie właścicieli zwierzęcia nie nosi znamion czynu zabronionego.
O losie psa głośno było w sierpniu ubiegłego roku. Mieszkańcy powiatu gliwickiego przywiązali psa łańcuchem do pala wbitego w środek pola. Za budę służyła psu metalowa beczka, która w upał, jaki w tych dniach panował, nagrzewała się do czerwoności. Obok beczki stała pusta miska. Zwierzę przebywało w takich warunkach około dwóch tygodni. By się ratować, suczka wykopała dół, w którym próbowała się chronić przed upałem. O sytuacji policję oraz gliwicki Inspektorat OTOZ Animals powiadomił świadek tego zdarzenia. Pies został zabrany właścicielom i oddany pod opiekę weterynarza.
Gliwicka prokuratura po przeprowadzonym dochodzeniu nie dopatrzyła się przestępstwa. Właściciele zwierzęcia nie przyznali się do winy. Ich zdaniem, pies miał zapewnioną właściwą opiekę. Miał wodę, jedzenie, w nocy zabierano go do kojca. W dniu, gdy odpowiednie służby zabrały zwierzę z pola, właściciele, jak twierdzili podczas przesłuchania, musieli pojechać do miasta, na umówioną wcześniej rehabilitację, dlatego napojony rano pies, miał pustą miskę.
Dlaczego pies był uwiązany na środku pola? Para rolników tłumaczyła, że miał on odstraszać dzikie zwierzęta, które pustoszyły pole. Prokurator wziął pod uwagę także zeznania sąsiada rolników, który stwierdził, że to powszechna praktyka we wsi. Kto nie ma elektrycznego pastucha, odstrasza dzikie zwierzęta przy pomocy psa. Na korzyść rolników zeznał również członek koła łowieckiego, który obliczał straty, jakie małżeństwo poniosło przez dziką zwierzynę.
Koniec końców, Prokuratura Rejonowa Gliwice-Zachód, umorzyła dochodzenie. Decyzję argumentowano tym, że właściciele nie zamierzali celowo wyrządzić zwierzęciu krzywdy.
– Analizując okoliczność stwierdzić należy, że do bytu przestępstwa znęcania się nad zwierzęciem konieczne jest aby zachowanie sprawcy polegało na umyślnym zadawaniu bólu fizycznego lub dolegliwych cierpień moralnych – czytamy w uzasadnieniu.
Z taką decyzją prokuratury nie zgadza się gliwicki Inspektorat OTOZ Animals i zapowiada odwołanie od tej decyzji.
Sprawa wywołała również ogromne poruszenie na facebooku, gdzie komentujący sprawę nie przebierają w słowach.
Oto kilka wybranych komentarzy:
„Bez komentarza. „Zwyczajowo psa na wsi trzyma się na łańcuchu…” fest teksty. Jak zwykle właściciel wyłgał się i wszystko jest ok. Pies był we właściwych warunkach. Chore!!!!”
„Bardzo Was proszę NIE ODPUSZCZAJCIE!!!!”
„Oczywiście sprawy nie można pozostawić, musi się toczyć dalej. Ponieważ trzymanie zwierząt w nieodpowiednich warunkach jest łamaniem praw zwierząt i właściciel powinien być ukarany. Proszę więc pisać odwołanie w tej sprawie.”
„Bulwersujące!!! to może by sam właściciel choć 1 dzień w beczce posiedział w taki upal?”
„Sąd daje przyzwolenie na dręczenie zwierząt. Jak można umorzyć postępowanie…??? To dręczenie, krzywdzenie, pastwienie się… Jak można uzasadniać takie postępowanie brakiem złej woli?? Ale dla porównania : jeśli ktoś spowoduje wypadek, skrzywdzi kogoś, załóżmy, że nie chciał, lecz sprawia komuś cierpienie, czy to oznacza, że nie poniesie za to kary? Nie można się poddawać!”
„To jest jakiś żart…I to mało śmieszny.”
Fot. OTOZ Animals Inspektorat Gliwice