Rowerzysta jadący ulicą Daszyńskiego podczas kontroli trzeźwości wydmuchał 0,7 promila. Wcześniej 54-latek popełnił wykroczenie przejeżdżając na czerwonym świetle. Mandat o wysokości 3 tys. zł zapłacił na miejscu, kartą.
Pogoda w miniony weekend okazała się idealna dla użytkowników jednośladów, którzy chętnie na rowerach bądź hulajnogach elektrycznych przemierzali powiat gliwicki. Wśród nich zdarzały się czarne owce – gliwiccy mundurowi zakończyli wycieczki ośmiu nieodpowiedzialnych użytkowników takich pojazdów.
– Tylko w niedzielę, zatrzymanych zostało pięcioro rowerzystów, którzy prowadzili w stanie po spożyciu alkoholu. Rekordzista, mieszkaniec Świętochłowic, podczas kontroli w rejonie Jeziora Pławniowickiego, wydmuchał niemal dwa promile alkoholu – informuje mł. asp. Krzysztof Pochwatka z KMP Gliwice.
Nieodpowiedzialny użytkownik hulajnogi elektrycznej został natomiast zatrzymany w centrum Gliwic.
Badanie na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu wskazało 0,7 promila. W przypadku wszystkich zatrzymanych, ich wycieczki zakończyły sie mandatami w kwotach 2500 oraz 1000 zł
– dodaje Pochwatka.
Natomiast przejażdżka 54-latka z Gliwic, który w piątkowy wieczór został zatrzymany na ulicy Daszyńskiego w Gliwicach, kierując rowerem, wydmuchując 0,7 promila zakończyła się dwoma mandatami na łączną kwotę 3000 zł. Powodem kontroli było niestosowanie się przez rowerzystę do sygnału czerwonego zabraniającego wjazd za sygnalizator. Mandaty 54-latek opłacił na miejscu przy pomocy terminala płatniczego, w który wyposażeni byli funkcjonariusze.
(żms)
fot. nadesłane przez Czytelnika