W ciągu pierwszego półrocza 2013 roku, na gliwickich drogach doszło do prawie 1500 wypadków i kolizji samochodowych, w których rannych zostało 145 osób.
W jakich miejscach miasta lepiej zdjąć nogę z gazu?
Szczególnie niebezpieczne są drogi dojazdowe do centrum Gliwic. Tam kierowcy rozwijają największe prędkości.
Na ul. Rybnickiej, w pierwszych sześciu miesiącach roku doszło do 87 wypadków, na ul. Pszczyńskiej do 68, po 55 kolizji odnotowano na ul. Kozielskiej i Toszeckiej.
Niewątpliwie, statystyki tych ulic zawyżone są przez ich długość, jednak jak zaznacza policja, to właśnie na takich arteriach kierowcy pozwalają sobie na więcej.
– Długie i proste odcinki zachęcają do szybszej jazdy, kierowcy tracą koncentrację i w nagłej sytuacji nie są już w stanie skutecznie zareagować – tłumaczy komisarz Marek Słomski z Komendy Miejskiej w Gliwicach.
Strefą szczególnie niebezpieczną jest fragment DK88, na granicy z Zabrzem, gdzie od kilku lat znajduje się tzw. „czarny punkt”. Wypadki do których tu dochodzi, zazwyczaj niosą ze sobą śmiertelne żniwo.
– Kierowcy nie zauważają znaków, zdarza się, że przejeżdżają przez skrzyżowanie na czerwonym świetle, wtedy tragedia gotowa – mówi Marek Słomski.
Na których skrzyżowaniach w mieście należy zachować szczególną ostrożność?
– Każde skrzyżowanie z ulicami dojazdowymi do miast jest wyjątkowo niebezpieczne. Bardzo trudnym i budzącym sporo kłopotów interpretacyjnych jest skrzyżowanie ul. Zabrskiej, Błogosławionego Czesława i Hutniczej. Tam na szczęście dochodzi jedynie do stłuczek – informuje Marek Słomski.
Co ciekawe, rzadko do wypadków dochodzi na słynnym „Pajączku”. Trudne i nielubiane przez mieszkańców skrzyżowanie ze względu na wzmożony ruch i stopień skomplikowania zmusza kierowców do większej ostrożności. Jadą tam wolniej i uważniej.
Z tego samego powodu, do stosunkowo małej liczby kolizji dochodzi w samym centrum miasta, gdzie korki i duży ruch zmuszają do jazdy z mniejszą prędkością.
Według policyjnych statystyk, w pierwszym półroczu 2013 roku, rannych zostało 145 osób.
W całym 2012 roku, obrażeń doznały 433 osoby.
Niestety, na gliwickich drogach nie obyło się bez ofiar śmiertelnych. W zeszłym roku zginęło 28 osób, rok wcześniej 29.
Według tegorocznych statystyk, które obejmują okres do końca czerwca, na terenie miasta nie było wypadku śmiertelnego. Ten korzystny bilans nie zostanie jednak utrzymany. Niedawno doszło do śmiertelnego potrącenia 58-letniej kobiety na ul. Toszeckiej.
Miejscami narażonymi na dużą wypadkowość są także tereny wokół miasta. Takimi newralgicznymi punktami są m.in. skrzyżowania na drodze do Pyskowic przy ul. Mickiewicza, w Nieborowicach koło Knurowa na ul. Rybnickiej oraz na skrzyżowaniu przy wjeździe do Paniówek.
Jak poprawić bezpieczeństwo na gliwickich drogach? Na pewno poprzez odrzucenie brawury za kółkiem. Komisarz Marek Słomski zwraca uwagę też na konstrukcję skrzyżowań. Ich najbezpieczniejszą formą są ronda.
To, że sprzyjają bezpieczeństwu potwierdza nam nadkomisarz Aleksandra Nowara z Komendy Miejskiej Policji w Rybniku, gdzie ronda stanowią podstawowe rozwiązanie komunikacyjne na drogach.
– Odkąd w mieście zaczęły pojawiać się ronda, liczba wypadków zmalała. Dochodzi tylko do drobnych kolizji – mówi.
Na razie, nic nie wskazuje, aby takie rozwiązanie zastosowano na większą skalę w Gliwicach. Można mieć jednak nadzieję, że na mniejszą wypadkowość wpływać będą też inne czynniki. Jak pokazują policyjne statystyki, mimo i tak dość tragicznych danych, na gliwickich drogach z roku na rok jest coraz bezpieczniej.
(msz)