Konarskiego, Opolska, Witkiewicza czy Jana Pawła II – to tylko niektóre ulice w Gliwicach, gdzie wkrótce dojdzie do wycinek drzew.
– To ze względów bezpieczeństwa – przekonują drogowcy. – Grozi nam zamiana centrum Gliwic w betonową pustynię – denerwują się miejscy aktywiści.
Na trop wycinki trafili jako pierwsi mieszkańcy ulicy Zawiszy Czarnego, gdzie pod piłę pójdą trzy brzozy. Charakterystyczny pomarańczowy krzyżyk pojawił się na jeszcze na konarach co najmniej kilkudziesięciu innych drzew w centrum Gliwic. To znak, że wkrótce zostaną wycięte. Jedne ze względu na zaburzoną statykę, inne przez choroby, ze względów bezpieczeństwa oraz obawę przed złamaniem.
– Wskazane drzewa przy ul. Zawiszy Czarnego mają zaburzoną statykę. W perspektywie czasu mogą stanowić zagrożenie. Mieszkańcy wystąpili do nas z prośbą o ich usunięcie
– podkreśla Jadwiga Stiborska, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich w Gliwicach. – Drzewa przy ul. Konarskiego są drzewami zamierającymi, porażonymi chorobami grzybowymi, w tym przypadku – hubą siarkową. Stan techniczny drzew oceniony został jako zły, stanowiący zagrożenie – dodaje.
Wątpliwości w sprawie wycinki na Konarskiego nie ukrywa natomiast Jakub Słupski ze Stowarzyszenia Gliwickie Drzewa.
– O ile wszelkie zagrożenia dla bezpieczeństwa mieszkańców należy traktować poważnie, to jednak nie mogę pozytywnie ocenić wycinki przy ul. Konarskiego. Za stan zieleni przydrożnej odpowiada przecież ZDM, i jeśli te drzewa zostały doprowadzone do takiego stanu, że zostaje tylko wycinka, to ktoś chyba nieprawidłowo wykonał swoją pracę
– stwierdza Słupski.
Drogowcy argumentują, że cięcia są konieczne bo w innym wypadku może dojść do tragedii.
– Tak jest na przykład na ul. Opolskiej, gdzie drzewa zostały ujęte we wniosku skierowanym do marszałka województwa śląskiego dotyczącym zezwolenia na ich usunięcie. Drzewa są w złym stanie fitosanitarnym, ale przede wszystkim mają zachwianą statykę. W 2017 r. złamały się tam dwa drzewa. Podobna sytuacja jest także na ul. Witkiewicza, gdzie w ubiegłym roku złamało się drzewo – wylicza Stiborska i zaznacza, że ZDM „na bieżąco prowadzi prace związane z pielęgnacją drzewostanu”.
Obrońcy drzew pytani o ocenę pracy drogowców tylko gorzko się uśmiechają.
– Na przestrzeni lat nazbierało się wiele przykładów wycinania zdrowych drzew pod miejsca parkingowe, przesadne czy zbędne wycinki przy okazji inwestycji np. wręcz absurdalna wycinka całego szpaleru drzew przy Kujawskiej pod ścieżkę rowerową… W takiej atmosferze trudno jest wierzyć, że władze miasta prawidłowo dbają o przydrożną zieleń, a wycinają ją tylko w ostateczności. Dlatego te sprawy zawsze budzą wiele kontrowersji – tłumaczy Słupski, który czynnie zaangażowany był w najgłośniejszy „konflikt o zieleń” ostatnich lat, czyli obronę lip rosnących przy ul. Mickiewicza.
Gdyby nie opór mieszkańców wyciętych zostałoby ponad 100 drzew. Wbrew pojawiającym się w internecie informacjom, spór ciągle nie został rozwiązany, a ślimacząca się ze względów formalnych sprawa wpisu zespołu zieleni przy ul. Mickiewicza do rejestru zabytków nadal jest otwarta. Co ciekawe, mimo upływu czasu i pozytywnej merytorycznej ocenie wniosku przez wojewódzkich konserwatorów, gliwiccy drogowcy nie zmienili stanowiska. Trudno więc dziwić się, że relacje na linii ZDM – społecznicy są chłodne i pełne podejrzliwości.
Drobną szansą na ich ocieplenie byłoby przeprowadzenie nasadzeń zastępczych w miejscu dokonywanych właśnie wycinek, choć i ta kwestia budzi sporo emocji.
– Nasadzenia zastępcze, które nie są dokonywane na miejscu zajmowanym przez usunięte drzewo są bez znaczenia dla zachowania trzech podstawowych funkcji zieleni miejskiej: ekologicznej, ograniczającej nagrzewanie się i hałasy, oraz estetycznej. Jeśli w Gliwicach nawet na miejsce wyciętych drzew sadzi się nowe, to niestety są to gatunki gorszej jakości, często niedorównujące wyciętym pod względem ilości cienia czy możliwościom filtrowania zanieczyszczeń atmosferycznych, nie wspominając już o walorach estetycznych – ocenia Słupski.
W przypadku najbliższych wycinek, nasadzenia zastępcze w miejscu cięcia zaplanowana przy ul. Zawiszy Czarnego (nieoficjalnie brzozy zastąpione zostaną wiśniami).
– W kwestii ul. Konarskiego nasadzenia zastępcze jak w każdym przypadku zostaną przeprowadzone. Decyzja w jakim miejscu, jeszcze nie zapadła
– informuje Jadwiga Stiborska.
Przypomnijmy, że już niedługo śledzenie gliwickiego drzewostanu, a przede wszystkim zachodzących w nim zmian będzie łatwiejsze. Magistrat przygotowuje portal planistyczny ze szczegółową inwentaryzacją zieleni miejskiej. Specjalne ortofotomapy (przetworzone zdjęcia lotnicze) pomogą odpowiedzieć na pytanie, czy na przestrzeni lat drzew w centrum Gliwic rzeczywiście ubywa.
Michał Szewczyk