Składowisko opon między domami jednorodzinnymi. Działa legalnie? – pyta radny Rady Miasta

Składowisko opon w Bojkowie funkcjonuje na działce zlokalizowanej wśród zabudowy jednorodzinnej. Mieszkańcy sąsiednich nieruchomości obawiają się, że w przypadku pożaru w tym miejscu zagrożone będą również ich nieruchomości. Od sterty ogumienia najbliższe budynki dzieli kilka – kilkanaście metrów.

 

Właścicielom pobliskich posesji dokucza także smród gumy, który uciążliwy jest szczególnie w ciepłe dni. Swoimi wątpliwościami podzielili się z radnym Rady Miasta, a także Rady Dzielnicy, Pawłem Wróblewskim (KdGZF). Ten zwrócił się z zapytaniem do gliwickiego magistratu, czy działalność tu prowadzona, jest legalna. Chodzi o działkę, na której składowane są opony, położoną przy ulicy Żytniej.

Proszę o informację czy Miasto Gliwice wydało zezwolenie na prowadzenie takiej działalności (i czy taka działalność jest w tym miejscu dozwolona) oraz czy jest możliwość weryfikacji podmiotu prowadzącego przedmiotową działalność pod kątem rzetelności i zapewnienia podstawowych norm bezpieczeństwa – napisał Wróblewski w przesłanym zapytaniu.

Na zdjęciu z Google Maps z 2013 roku na działce nie ma jeszcze składowiska

Z MSIP wynika, że działka jest własnością osoby fizycznej. W miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, oznaczono ją, w części przyległej do ulicy, jako MN3 – tereny zabudowy mieszkaniowo-usługowej (i tu właśnie składowane są opony). Pozostałą część gruntu sklasyfikowano jako ZP2 – tereny zieleni urządzonej towarzyszącej (nie zostały zajęte pod składowisko).

W interesie publicznym

Obawy mieszkańców Bojkowa związane z działalnością prowadzoną na części terenu przy ulicy Żytniej nie są pozbawione podstaw. W minionych latach media w całym kraju co jakiś czas obiegały zdjęcia płonących składowisk odpadów, nie tylko opon, ale i innego rodzaju – przywożonych często z zagranicy – śmieci.

Na tego rodzaju zagrożenie wskazuje też radny Wróblewski w swoim zapytaniu, zaznaczając, że sprawę porusza w interesie publicznym.

Mając wiedzę na temat występujących w Gliwicach w przeszłości przypadków składowania odpadów, które następnie były porzucane a (niejasna ze względu na istniejący stan prawny) konieczność ich usuwania przez miasto jest czasochłonna i wymaga potężnych nakładów finansowych. Nie jest powiedziane, że taka sytuacja może mieć miejsce również w tym przypadku, mając jednak na uwadze powyższe, w dobrej wierze, powinniśmy weryfikować bardzo szczegółowo wszelkie tego typu informacje i zgłoszenia mieszkańców – podkreśla radny w złożonym elektronicznie zapytaniu.

Przypomnijmy, że przypadki nielegalnego składowania odpadów w Gliwicach odkryto w co najmniej dwóch miejscach – przy ulicy Dojazdowej ujawniono płynne chemikalia w 1000-litrowych pojemnikach, przy ulicy Cmentarnej zaś okazało się, że przywieziono tam nielegalnie i porzucono odpady pochodzące m.in. z zagranicy.

W drugiej z tych spraw w marcu br. miasto zwróciło się do posła RP Jarosława Gonciarza. Poproszono o ścisłą współpracę i interwencję u właściwych służb administracji rządowej. Celem takiego działania było zobowiązanie GIOŚ do pilnego zakończenia postępowań, które pozwolą zlikwidować nielegalne składowiska i doprowadzą do usunięcia wszystkich odpadów porzuconych przy ul. Cmentarnej.

(żms)
fot. scr. MSIP Gliwice, scr. Google Maps, px/poglądowe, Mosquidron/UM Gliwice, KMP Gliwice