Piast Gliwice wygrał 1:0 na inaugurację sezonu z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza.
Choć gliwiczanie zdobyli tylko jedną bramkę, ich przewaga niemal przez cały mecz nie podlegała dyskusji. Słaba dyspozycja piłkarzy beniaminka, każe jednak poczekać z oceną wartości „nowego Piasta” do kolejnych spotkań z Ruchem Chorzów i Górnikiem Zabrze.
W ubiegłym tygodniu klub zaprezentował kadrę oraz nowe, dedykowane koszulki, których wyboru dokonali kibice. Do tradycyjnych niebiesko-czerwonych barw doszedł nowy, złoty element.
– Wydaje mi się, że będziemy w tym sezonie bardzo mocni. Moim osobistym celem na ten sezon jest pierwsza ósemka. Bardzo chciałbym, żeby nie powtórzyła się sytuacja z zeszłego sezonu, gdzie drżeliśmy o utrzymanie do ostatniego spotkania ? powiedział na przedsezonowej konferencji prasowej trener Radoslav Latal.
Choć w letnim okienku transferowym przy Okrzei pojawiło się kilkunastu nowych zawodników, na pierwsze spotkanie sezonu, tylko trzech z nich wybiegło w pierwszym składzie. Na szpicy, gdzie w ubiegłym sezonie królował Kamil Wilczek, pojawił się czeski napastnik Martin Nespor. W pomocy Szeliga, Badia, Zivec i wypożyczony ze Sparty Praga Kamil Vacek. W roli defensywnego pomocnika zagrał wychowanek Piasta Radosław Murawski. W obronie na lewej flance mecz rozpoczął Patrik Mraz, oraz znani już w Gliwicach Osyra, Hebert i Klepczyński. Popularny „Klepa” po odejściu Tomasza Podgórskiego został nowym kapitanem drużyny. Między słupkami stanął Jakub Szmatuła. Kariera tego 34-letniego bramkarza w dość niespodziewanym momencie nabrała rumieńców. Jeszcze kilka lat temu Szmatuła przegrywał rywalizację o miejsce w składzie z Dariuszem Trelą, a potem Alberto Cifuentesem. Bywało, że był dopiero trzecim bramkarzem w hierarchii, a jednak to on po ostatnich roszadach, pozostał w Gliwicach i póki co jest pierwszym wyborem trenera Latala.
Przez większą część poniedziałkowego spotkania nie miał za dużo pracy. Spotkanie toczone było głównie w środkowej części boiska. Na początku meczu optyczną przewagę zyskali goście, ale punktem zwrotnym okazał się rzut rożny dla Piasta z 28 minuty. Zaskakujące rozegranie Vacka pozwoliło na oddanie strzału Mrazowi. Piłkarze z Niecieczy tylko odprowadzili piłkę wzrokiem. Piast wyszedł na jednobramkowe prowadzenie i od tej pory zaczął kontrolować mecz. Jeszcze przed przerwą, również po rzucie różnym, wyborną sytuację zmarnował Hebert.
Druga odsłona gry to narastająca przewaga niebiesko-czerwonych. Dobrej grze Piasta wydatnie pomagali piłkarze Termalici, którym kilkukrotnie przytrafiły się proste błędy. Gliwiczanie nie potrafili zamienić ich jednak na bramkę. Badia trafił w poprzeczkę, Zivec groźnie uderzał, ale wynik nie ulegał zmianie. W 68 minucie gromkimi brawami publiczność przywitała Wojciecha Kędziorę. „Kędi”, z którym pożegnano się latem w Gliwicach, w 70 minucie był jednym z autorów dużego zamieszania pod bramką Piasta. Po jego zagraniu, w sytuacji sam na sam ze Szmatułą znalazł się Paluchowski, ale na szczęście fatalnie przestrzelił.
Termalica zwietrzyła szansę i odważniej zaatakowała, a niebiesko-czerwoni skupili się na grze defensywnej. Mecz wytracił swoje tempo, ale co najważniejsze dla gliwiczan wynik nie uległ już zmianie. Piast w ważnym pierwszym meczu sezonu zainkasował trzy punkty. Następne spotkanie już w piątek 24 lipca na Cichej z Ruchem Chorzów.
(msz)