– Tak wygląda skrzynka podawcza przed Powiatowym Urzędem Pracy, w środę, ok. godziny 14:50. Petenci, którzy to widzieli, byli przerażeni
– informuje Czytelniczka prosząca nas o anonimowość. Dołącza też zdjęcia.
Skrzynka z otwartymi drzwiczkami, a wewnątrz dokumenty. Duża część z nich to prawdopodobnie wnioski od przedsiębiorców składane w ramach Tarczy Antykryzysowej. Przedsiębiorcy znajdujący się w trudnej sytuacji w związku z epidemią koronawirusa czekają na rozpatrzenie wniosków, ale część z nich może się tego w ogóle nie doczekać. Dokumenty są dostępne dla każdego z ulicy, nie ma gwarancji, że ktoś ich nie ukradnie.
To nie pierwsze problemy ze skrzynką przy placu Inwalidów Wojennych.
Zaledwie wczoraj o wadliwej skrzynce pisały Nowiny Gliwickie. Marek Kuźniewicz, dyrektor PUP, zapewniał redakcję, że wie o sprawie i już podjął stosowne kroki. – Skrzynkę kupowaliśmy przez internet i wydawało się, że wszystko jest w porządku. Ale tak nie było. Wprawdzie korespondencję wyciągamy co godzinę, ale już dokonaliśmy zabezpieczeń i blokady, tak żeby nie było swobodnego dostępu – tłumaczył Nowinom Gliwickim.
Jak widać, mimo zapewnień dyrektora, niewiele się jednak zmieniło. Zwróciliśmy się do gliwickiego PUP o komentarz w sprawie.
AKTUALIZACJA:
Otrzymaliśmy odpowiedź podpisaną przez zastępcę dyrektora PUP, Irenę Matusiak: „O godz. 14.50 pracownik Urzędu odbierał fizycznie pocztę ze skrzynki (tak jak czynimy to co godzinę). Lewa oścież drzwi Urzędu była w tym czasie otwarta (czego nie widać na zdjęciu), a pracownik przenosił korespondencję do środka.”
Nasz komentarz: Nawet jeśli otwarta skrzynka została w takim stanie pozostawiona „na chwilę”, nie zmienia to faktu, że nikt w tym czasie nie pilnował dokumentów. Podzielamy obawy Czytelników, naszym zdaniem jest to niedopuszczalne.
(emef)