„Śmierdząca, oleista substancja płynęła w kierunku jeziora Dzierżno”. Efekt prac serwisowych Wód Polskich?

Na wodzie Kłodnicy w pobliżu ujścia do Dzierżna pojawiła się – według obserwatorów – plama substancji ropopochodnej. Wody Polskie wyjaśniają, że materiał niesiony przez rzekę mógł zostać uwolniony podczas prac na urządzeniach hydrotechnicznych. Niezależnie od tego, interwencję w sprawie podjęła posłanka Wanda Nowicka.

 
Kilka dni temu Nowicką zaalarmowano doniesieniami o zanieczyszczeniu rzeki Kłodnicy w obszarze jeziora Dzierżno.

Stan rzeki i zbiornika był wysoce niepokojący! Gęsta, śmierdząca i oleista substancja płynęła w kierunku jeziora Dzierżno a potem rozproszyła się na nim. Następnego dnia (16.04.2023) otrzymałam informacje o znajdowaniu przez mieszkańców martwych bezkręgowców i ryb (ciernik i wzdręga), które obserwowane były wzdłuż brzegu Zbiornika Dzierżno – pisze posłanka w interwencji poselskiej złożonej do prezesa Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, Krzysztofa Wosia.


17 kwietnia Nowicką zaalarmowano o tym, że w górnym odcinku Kanału Gliwickiego zwłaszcza w okolicy Śluzy Łabędy na powierzchni wody unosi się gęsta maź stanowiąca mieszaninę glonów oraz innych bliżej nie określonych substancji.

Powyżej śluzy stwierdzone zostały pojedyncze duże martwe ryby z bardzo niepokojącymi objawami (przekrwienia na ciele oraz poważnie uszkodzone skrzela) mogą o zatruciu przez złote algi

– kontynuuje Nowicka.

Tego samego dnia, również w okolicy Dzierżna, na wodach Kanału Gliwickiego zauważono zmianę koloru wody na pomarańczowo-rudy z towarzyszącą temu zjawisku pianą. – To niedopuszczalne, by ponownie Kanałem Gliwickim czy Kłodnicą spływały niezidentyfikowane ścieki! Nie można pozwolić na powtórkę katastrofy ekologicznej sprzed roku – zaznacza posłanka w złożonej interwencji.

Wody Polskie – w wodzie nie ma substancji ropopochodnych oraz ścieków komunalnych

W wydanym na temat potencjalnych zanieczyszczeń wody komunikacie PGW Wody Polskie wyjaśniają, że prawdopodobną przyczyną sytuacji, która zwróciła uwagę mieszkańców, mogły być prace konserwacyjne prowadzone na jazie spiętrzającym wody dla szczytowego stanowiska Kanału Gliwickiego i Portu Gliwice i uwolniony w ich trakcie materiał, zgromadzony przez te urządzenie. Do sytuacji doszło bowiem zbieżnie do prac serwisowych prowadzonych na jazie w Łabędach.

– Na miejscu zdarzenia bezzwłocznie interweniowały Wody Polskie w Gliwicach a także Państwowa Straż Pożarna, które przeprowadziły wizję terenową. Obecny był również Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach, który pobrał próby wody do badania. W wyniku wspólnych działań na miejscu udało ustalić się, że w wodzie nie ma substancji ropopochodnych oraz ścieków komunalnych – zapewniają Wody Polskie. Trwają jednak analizy prób wody pobranych przez WIOŚ w Katowicach.

Wody Polskie zaprzeczają także doniesieniom o padniętych rybach. – W momencie zdarzeń na rzece Kłodnicy oraz zbiorniku Dzierżno Duże służby obecne na miejscu, weryfikując sytuację, pobierając próby wody do badań nie odnotowały śniętych ryb ani innych martwych organizmów – czytamy w komunikacie wydanym już po publikacjach ogólnopolskich portali na ten temat. Do PGW nie wpływały również zgłoszenia dotyczące tej sytuacji w późniejszym czasie.

Czy grozi nam kolejna katastrofa ekologiczna? Będzie trzystopniowy system ostrzegania

Choć od dawna znany jest problem złotych alg w wodach Odry i jej dopływów, gdzie w ubiegłym roku masowo padały ryby, nie wydaje się aby został zażegnany. Na początku marca br. Greenpeace opublikował wyniki badań jakości wód z dorzecza dwóch największych polskich rzek – Wisły i Odry, do których kopalnie zrzucają swoje ścieki. Aktywistki i aktywiści Greenpeace wraz z naukowcami-chemikami pobrali i przebadali na terenie Górnego Śląska próbki wody pod kątem ich zasolenia.

Wyniki okazały się zatrważające. W niektórych dopływach Wisły i Odry zasolenie wody jest wyższe niż w Bałtyku. To właśnie wysoka zawartość soli w Odrze stanowiła pożywkę do rozwoju toksycznych glonów z gatunku Prymnesium parvum (tzw. złotych alg), będących bezpośrednią przyczyną masowego pomoru ryb

– czytamy na stronie organizacji.

W minioną środę, 19 kwietnia, w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu w obecności ministrów klimatu i środowiska, infrastruktury, aktywów państwowych oraz rolnictwa i rozwoju wsi, odbyło się spotkanie z przedstawicielami pięciu województw nadodrzańskich. Podczas narady przedstawiono działania, wdrożone w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy, mające na celu ograniczenie zakwitów tzw. „złotej algi” w Odrze i innych polskich rzekach.

Główny Inspektor Ochrony Środowiska, Krzysztof Gołębiewski omówił procedurę wprowadzającą jednolity, trzystopniowy system ostrzegania. Zgodnie z dokumentem wystąpienie stopni alarmowych uzależnione jest od wielkości parametrów oraz wskaźników, takich jak m.in. temperatura, odczyn pH, stosunek azotu i fosforu, zasolenie oraz obecność fitoplanktonu, w tym „złotych alg”.

Dostrzegamy zależność między masowym zakwitem złotej algi, a występowaniem w wodzie związków azotu i fosforu, m.in. ze ścieków komunalnych. Dlatego prowadzone są kontrole podmiotów dokonujących takich zrzutów

– mówił Gołębiewski.

– Opracowaliśmy instrukcję, która wskazuje, jakie czynności, jakie służby mają podjąć i kiedy, z trzema poziomami działania. Pierwszy z nich to poziom prewencyjny, związany z monitoringiem, drugi – gdy pojawi się ryzyko zakwitu, a trzeci – gdy zakwit „złotej algi” już wystąpi – powiedział Andrzej Szweda-Lewandowski, Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska.

(żms)
fot. Wanda Nowicka (FB)