4 interpelacje w sprawie budowy zbiornika retencyjnego na Sikorniku trafiły w ostatnich tygodniach na biurko prezydenta miasta. Wśród nich m.in. wniosek radnej Agnieszki Filipkowskiej o wstrzymanie trwającego właśnie przetargu.
- W sprawie budowy zbiornika retencyjnego na Sikorniku interweniowała też Rada Dzielnicy Sikornik i niektóre wspólnoty mieszkaniowe
- Magistrat nie zamierza wycofywać się z realizacji inwestycji, ale chce ograniczyć do minimum konieczną wycinkę drzew
- Zbiornik, który zajmie 10 ha ma powstać w pobliżu ul. Pliszki i kościoła NMP Matki Kościoła
O zmianach na popularnych „Wilczych Dołach” informowaliśmy w marcu tego roku: To koniec “Wilczych Dołów”? Plany budowy zbiornika retencyjnego budzą kontrowersje.
Od tego czasu spór nabrał tempa, ale miasto nie pozostawia złudzeń co do przyszłości przedsięwzięcia.
– Inwestycja nie zostanie wstrzymana
– mówi Łukasz Oryszczak, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic. – Samorząd odpowiada za zabezpieczenie przeciwpowodziowe miasta i będzie podejmował, zgodne z zaleceniami ekspertów, działania w celu zapewnienia tego bezpieczeństwa. Nawet jeśli skutki tych decyzji będą odsunięte w czasie i nawet jeśli nie są one w momencie ich podjęcia akceptowane przez wszystkich – argumentuje.
SPÓR O ZBIORNIK: MNIEJ DRZEW PÓJDZIE POD PIŁĘ?
W rozwiązanie spornych kwestii zaangażowali się radni wszystkich ugrupowań. O zbiornik interpelowali oprócz Agnieszki Filipkowskiej (KO), Łukasz Chmielewski (PiS), Katarzyna Kuczyńska-Budka (KO) i Paweł Wróblewski (KdGZF). Radni pytali m.in. o kwestie konsultacji społecznych, argumenty merytoryczne stojące za przedsięwzięciem i o uzupełnienie zieleni.
Ta ostatnia kwestia otworzyła pewne pole do kompromisu. Według pierwotnych założeń realizacja zbiornika miała wiązać się z wycinką 662 drzew i krzewów.
– Jednym z podstawowych zastrzeżeń dotyczących tej inwestycji jest kwestia wycinek, zapewniam, że będziemy dążyć do minimalizacji wycinki drzew, które być może będą mogły pozostać jako niekolidujące w sposób znaczny z inwestycją, decyzje takie zostaną podjęte podczas realizacji zadania – zapewnia Łukasz Oryszczak. – Po zakończeniu budowy zbiornika, zatrudniony zostanie architekt krajobrazu, którego zadaniem będzie wykreowanie przyjaznej dla mieszkańców, zielonej przestrzeni rekreacyjnej. Wynikiem inwestycji będzie więc nie tylko wzrost bezpieczeństwa, ale również poprawa jakości przestrzeni publicznej w miejscu, które dzisiaj stanowi w dużej mierze teren dzikich wysypisk śmieci.
Jak informują mieszkańcy i społecznicy sprzeciwiający się budowie zbiornika, jeśli inwestycji nie uda się zatrzymać, to właśnie kwestia nasadzeń zastępczych i zagospodarowania terenu pod rekreację będzie dla nich priorytetem.
NOWY TERMIN PRZETARGU
Przypomnijmy, według dokumentacji projektowej (przygotowanej w 2014 roku przez poznańską firmę Biprowodmel Sp. z o.o.) powierzchnia czaszy zbiornika na potoku Wójtowianka wraz z zaporą i dodatkowymi budowlami ma wynieść ok. 7,9 ha, a powierzchnia dna właściwego zbiornika 3,6 ha. Wybrany wariant budowy zakłada, że zbiornik będzie przede wszystkim konstrukcją “ziemną” (wykonaną w gruncie). Teren ma zostać zabezpieczony narzutem kamiennym przed osunięciami i rozmyciem. Konstrukcję betonową będą natomiast posiadać urządzenia hydrotechniczne.
W związku z pojawiającymi się pytaniami od potencjalnych wykonawców inwestycji, miasto po raz kolejny zdecydowało o przełożeniu terminu zakończenia przetargu. Tym razem otwarcie ofert ma nastąpić 6 maja. Projekt posiada unijne dofinansowanie i prawomocne pozwolenie na realizację. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem zbiornik powstanie do końca 2021 roku.
(msz)