Stellantis w Gliwicach na początku kwietnia uruchamia produkcję. Z taśm zjadą 3 modele dostawczaków

Fabryka samochodów Stellantis w Gliwicach z początkiem kwietnia ma rozpocząć działanie. Na razie na jedną zmianę, później uruchomiona ma zostać druga. Kolejna – trzecia – stoi pod znakiem zapytania, wojna w Ukrainie wpływa bowiem na światową sytuację gospodarczą.

 
Gdy pod koniec ubiegłego roku z linii produkcyjnej dawnej fabryki Opla, która w naszym mieście prowadziła produkcję od ponad 20 lat, zjechała ostatnia Astra, załoga i prezes zakładu odczuwali zarówno smutek, jak i radość bo oto, jeden etap dobiegał końca, a otwierał się nowy.

W wybudowanych z dofinansowaniem państwowym przestrzeniach produkcyjnych, które powstały tuż obok nakładem 300 mln euro, zgodnie z zapowiedzią od 4 kwietnia br. miał rozpocząć się montaż samochodów dostawczych – tych z napędem elektrycznym, a także z klasycznym spalinowym. Fabryka Stellantis w Gliwicach ma być jedynym zakładem tego koncernu, gdzie produkowane będą dostawcze „elektryki”.

Przypomnijmy, że będą to: Citroën Jumper, Peugeot Boxer oraz Opel/Vauxhall Movano.

Na początek 50 tys. pojazdów rocznie, później dwa razy tyle

Firma już od kilku miesięcy przygotowuje się do uruchomienia seryjnej produkcji. W gliwickiej fabryce od miesięcy prowadzone były prace przygotowawcze, w tym testy maszyn i urządzeń (m.in. dziewięciu autonomicznych pociągów elektrycznych – bez maszynistów i szyn, ponad 380 robotów, 35 ruchomych platform w nowej hali montażu napędów i wyposażenia), a także systemów informatycznych i logistycznych. Równolegle kontynuowana jest testowa produkcja pojazdów, którą z sukcesem – od modelu Peugeot Boxer – rozpoczęto już w sierpniu ubiegłego roku.

Jak dowiedzieliśmy się w grudniu, plany Stellantisa przewidywały, że w 2022 z Gliwic wyjedzie ok. 50 tys. nowych aut dostawczych, zaś po uruchomieniu wszystkich 3 zmian, w 2023 roku docelowa produkcja zostanie rozkręcona do 100 tys. aut rocznie. Czy trwające od miesiąca działania wojenne na terenie Ukrainy nie pokrzyżują tych zamierzeń? Okazuje się, że sytuacja geopolityczna ma istotne znaczenie.

Produkcja rozpocznie się z początkiem kwietnia, będzie to tzw. rozruch techniczny, który zapoczątkuje stopniowe osiąganie planowanych mocy produkcyjnych. Rozpoczniemy produkcję na jedną zmianę, drugą uruchomimy w sierpniu tego roku – zapowiada Agnieszka Brania, kierownik ds. komunikacji i PR w Stellantis w Polsce.

Trzecia zmiana uzależniona jest od sytuacji ekonomicznej i gospodarczej, które są wyjątkowo trudne – mam tu na myśli wojnę w Ukrainie, która potęguje kryzys gospodarczy, w tym wzrost kosztów energii, pogarszającą się dostępność surowców i niektórych komponentów do produkcji

– dodaje Brania.

Jak dodaje przedstawicielka Stellantis, równorzędnym celem, który jest realizowany przez koncern z zaangażowaniem nie mniejszym niż rozruch nowej fabryki, jest pomoc uchodźcom z Ukrainy.

Nasza korporacja – Stellantis, przekazała Polskiej Akcji Humanitarnej milion euro, a my jako Stellantis Gliwice wspieramy ich lokalnie transportując rodziny ukraińskie z granicy w wyznaczone miejsca, wspierając pracowników w organizacji pomocy dla wszystkich uciekających przed wojną. Planowane są również inne działania, ale na razie w fazie wstępnej, o której będę mogła poinformować nieco później – zaznacza kierowniczka ds. komunikacji Stellantis Gliwice.

(żms)
fot. Stellantis