Nawierzchnia jezdni wokół dworca PKP od miesięcy jest w opłakanym stanie. Drogowcy obiecują naprawę, ale nietrudno zauważyć, że o przydworcowy teren i pobliski Plac Piastów od dawna nikt już nie dba.
Obydwa miejsca stały się zakładnikami planowanej budowy Centrum Przesiadkowego. Inwestycja odkładana jest jednak w czasie, nie ma nawet pewności czy uda się pozyskać środki finansowe na jej realizację, za to ważne punkty w centrum miasta są coraz bardziej zaniedbane.
Dziur i ubytków w jezdni na przydworcowym placu jest tyle, że nie sposób ich zliczyć. Problem jest drogowcom dobrze znany, o fatalnym stanie nawierzchni informowaliśmy już w 2014 roku. Wówczas teren należał jeszcze do PKP S.A., ale w tym samym roku nieruchomość została kupiona przez miasto. Kolejowa spółka przez lata niespecjalnie przejmowała się dojazdem na dworzec i ubytki w jezdni zasypywała tłuczniem, który po kilku tygodniach zaczynał się kruszyć, a po kolejnych sytuacja wracała do punktu wyjścia.
Niestety podobną taktykę przyjęli także gliwiccy urzędnicy. Po naszych pytaniach, Zarząd Dróg Miejskich zobowiązał się do naprawy nawierzchni w przyszłym tygodniu, ale będzie to raczej doraźne łatanie dziur niż gruntowna modernizacja.
– Do czasu realizacji Centrum Przesiadkowego, kiedy to przebudowane zostanie miejsce przed Dworcem PKP, ubytki w nawierzchni jezdni będą zabezpieczane jak dotąd
– informują drogowcy.
Prace budowlane związane z budową CP (obejmą także plac przed dworcem i Plac Piastów) najwcześniej mogą ruszyć w 2020 roku. Na razie jednak jest to termin czysto hipotetyczny. Miasto rzutem na taśmę wystąpiło o unijne dofinansowanie do inwestycji. Jeżeli jednak projekt nie spotka się z uznaniem Brukseli, jego realizacja stanie pod znakiem zapytania.
(msz)
AKTUALIZACJA
Po naszej publikacji, drogowcy zareagowali błyskawicznie. Dziury w jezdni zostały załatane już w czwartek.