Na przełomie czerwca i lipca wystartuje pierwszy w Gliwicach ogród społeczny. Tak jak w tradycyjnym ogrodzie będą tu uprawiane warzywa i owoce, ale przede wszystkim ma to być miejsce spotkań i okazja do sąsiedzkiej integracji.
– Każdy kto ma ochotę popracować i pogrzebać w ziemi jest mile widziany. Pozytywne nastawienie i chęć współpracy to jedyne warunki, jakie trzeba spełnić – mówi Natalia Wójcik ze Stowarzyszenia Ośrodek Studiów o Mieście Gliwice, głównego koordynatora projektu.
Idea ogrodów społecznych, które z powodzeniem funkcjonują już w innych miastach Polski (Warszawa, Wrocław, Trójmiasto), łączy w sobie walory ekologiczne (naturalna uprawa roślin), społeczne (okazje do spotkań) i praktyczne. Nie każdy bowiem ma w mieście swój ogródek, działkę bądź balkon. W Gliwicach na pomysł stworzenia ogrodu społecznego wpadł Paweł Harlender z OSOM Gliwice.
– Chcemy spójnej polityki i wizji zieleni w mieście. Gliwice potrzebują Ogrodnika Miejskiego – osoby odpowiedzialnej za realizację takiej polityki. Konieczne jest zrozumienie roli roślinności miejskiej, a w szczególności tej przyulicznej, także w centrum miasta – czytamy w Manifeście „założycielskim” gliwickiego ogrodu przygotowanym przez OSOM.
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Wstępnie na terenie ogrodu oprócz grządek ma pojawić się m.in. szklarnia, kompostownik, miejsce zabaw, piec, strefa warsztatowa, strefa odpoczynku, a być może także specjalna przestrzeń do grillowania.[/perfectpullquote]– Po upublicznieniu informacji o projekcie zgłosiły się do nas pierwsze osoby, chętne do pracy i zakładamy, że tak właśnie będzie to działało. Każdy mieszkaniec może się do nas zgłosić i uczestniczyć już teraz w pracach projektowych, zapraszamy też do wspólnej budowy ogrodu w dniach 18-22 czerwca – zachęca Natalia Wójcik. – Jako pomysłodawcy początkowo na pewno będziemy nadzorować wszystkie działania, ale jesteśmy pewni, że ostatecznie wyłoni się grupa naturalnych liderów i oddamy ogród w ich ręce. Teren, który możemy zagospodarować nie jest duży, więc nie oczekujemy wielkich plonów. To co wyhodujemy będziemy przede wszystkim wykorzystywać na miejscu podczas wspólnego gotowania – dodaje.
Tzw. urban farming dotarł do nas z krajów Europy Zachodniej, gdzie już wcześniej miejscy aktywiści próbowali poszukać zielonej przestrzeni w betonowych pustyniach dużych miast. Pomysł znalazł wielu entuzjastów, choć szybko też zrodziły się wątpliwości. Między innymi te natury środowiskowej – o jakość warzyw wyhodowanych w środku miasta. I choć faktycznie takie uprawy powinno lokować się poza centrami miast, okazało się, że ogrody społeczne są dużo wydajniejsze. Idea zaczęła więc cieszyć się coraz większą popularnością, a ogrody stały się miejskim enklawami m.in. dla zwolenników ruchu slow food czy miłośników dobrej kuchni.
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Gliwicki ogród ma funkcjonować przez cały rok. Zimą, kiedy nie będzie możliwa uprawa roślin, ma być miejscem spotkań czy animacji. [/perfectpullquote]Ciągle tajemnicą pozostaje jego lokalizacja. Teren został już wybrany, natomiast do oficjalnego ogłoszenie potrzebne jest formalne potwierdzenie ze strony wynajmującego. Wiadomo jednak, że będzie to działka w centrum miasta. Wkrótce ruszy też akcja crowdfoundingowa na ten cel, a wszelkie szczegóły dotyczące inicjatywy można znaleźć na fanpage’u Zielone Gliwice fb/zieloneGL.
(msz)