Nastolatek, który wchodzi do sklepu z zamiarem zakupu alkoholu, w większości gliwickich placówek handlowych i gastronomicznych zrobi to bez problemu – wynika z badania przeprowadzonego przez „tajemniczego klienta”. Ba, nawet znajdą się tacy dorośli, którzy pomogą mu zrealizować cel, w razie pytania o dowód.
Do 34 miejsc sprzedaży alkoholu w mieście udał się audytor, który wyglądał na niepełnoletnią osobę. Prosił o dwa piwa. W 3/4 przypadków (26 miejsc) nikt nie zapytał go o dowód osobisty. Badanie przeprowadzone zostało we wrześniu br. przez ogólnopolskie stowarzyszenie RoPSAN – Rodzice Przeciw Sprzedaży Alkoholu Nieletnim, przy udziale środków gliwickiego samorządu. Wśród objętych audytem placówek znalazło się 13 małych i średnich sklepów osiedlowych, 15 super- i hipermarketów oraz 6 lokali gastronomicznych.
Młodemu nabywcy alkoholu towarzyszył „dorosły audytor”, udający jego dawnego nauczyciela, który podejmował w takich sytuacjach interwencję. Efekt? W 19 miejscach (73%) sprzedaży alkoholu sprzedawca ostatecznie anulował transakcję, w 7 innych reakcja obserwatora została zlekceważona przez personel (27%).
Najgorzej w lokalach gastronomicznych i marketach
Najmniej optymistycznie wypadły wizyty „tajemniczego klienta” w gliwickich lokalach gastronomicznych (pubach, klubach, kawiarniach). Spośród sześciu objętych badaniem, tylko w jednym tj. w pubie „Stary Kufel” (przy ul. Średniej 1) kelner zapytał „młodego audytora” o dowód osobisty i odmówił podania piwa w związku z brakiem dokumentu, który potwierdzałby jego pełnoletność.
– W 5 pozostałych audytach kelnerki/kelnerzy zachowali się nieodpowiedzialnie i bez sprawdzenia dowodu osobistego sprzedali alkohol (83%). Początkowo w każdej interwencji podjętej przez „dorosłego audytora” kelnerki/kelnerzy kłamali, że „młody audytor” to stały klient, któremu/której już wcześniej sprawdzali dokumenty i wiedzą, że jest to osoba dorosła. Dopiero, gdy „dorosły audytor” wprost stwierdzał, że ma co do tego poważne wątpliwości, ponieważ „jeszcze niedawno był to uczeń/uczennica w jego szkole” – kelnerki (barmani) podchodzili do stolika, przy którym siedział „młody audytor/-ka” i prosili o okazanie dowodu osobistego, a wobec jego braku zabierali podane wcześniej piwo i zwracali pieniądze za jego zakup – informuje RoPSAN.
W jednym z badanych klubów kelnerka po interwencji zabrała piwo i poprosiła audytorkę do bufetu, gdzie po cichu zaproponowała jej, że przeleje to piwo do papierowego kubka – wtedy „ten nauczyciel” się nie zorientuje. Kiedy audytorka odrzuciła taką ofertę kelnerka zwróciła jej pieniądze za zakupione wcześniej piwo
– dodaje stowarzyszenie.
Nie lepiej było w sklepach wielkopowierzchniowych na terenie Gliwic. – Aż w 6 spośród 7 objętych badaniem marketach „BIEDRONKA” kasjerki były gotowe sprzedać piwo „młodym audytorom”. Podobnie nieodpowiedzialnie zachowali się kasjerzy w każdym z trzech badanych marketów „ALDI” oraz w dwóch hipermarketach „Carrefour”, a także w markecie „Netto” i E.Leclerc – kontynuuje RoPSAN.
Podsumowując, spośród 15 badanych marketów – jedynie w dwóch (13%) – kasjerki od razu poprosiły „młodych audytorów” o pokazanie dowodu osobistego i odmówiły sprzedaży alkoholu. Odsetek odpowiedzialnych kasjerów w przebadanych marketach był 3-krotnie niższy niż odsetek rzetelnych sprzedawców w małych sklepach osiedlowych (13% vs. 38%).
– Prawie cztery na dziesięć kasjerek pracujących w małych lub średnich sklepach spożywczych (38%) zażądało okazania dowodu osobistego od „młodych audytorów” i odmówiło im sprzedaży piwa w związku z brakiem tego dokumentu. Wynik ten jest prawie 2-krotnie lepszy niż w podobnym badaniu zrealizowanym przez Stowarzyszenie RoPSAN w Gliwicach w 2021 r., kiedy to jedynie 21% audytów w małych sklepach zakończyło się odmową sprzedaży alkoholu – dodaje stowarzyszenie.
Nie zmienia to faktu, że 62% sprzedawców z małych sklepów osiedlowych było gotowych udostępnić alkohol „młodym audytorom” wyglądającym na osoby niepełnoletnie.
Dorośli nie przeszkodzą, a nawet pomogą
Świadkami sytuacji, w których personel zamierzał sprzedać piwo „młodym audytorom” były łącznie 54 osoby. W małych i średnich sklepach spożywczych widziało to 13 osób, w super i hipermarketach 27 osób, a w lokalach gastronomicznych 14 osób.
Dwóch klientów w marketach – po anulowaniu sprzedaży alkoholu na skutek interwencji „dorosłego audytora” – stwierdziło, że oni „są dorośli i chcą kupić te odłożone piwa dla tej młodej pani”
– przekazuje RoPSAN.
– Audytorka mówiła wtedy, że nie chce mieć problemów w szkole (dorosły audytor podczas podejmowanych interwencji twierdził, że kojarzy byłego ucznia/uczennicę, ponieważ kiedyś był ich nauczycielem) i uprzejmie, ale stanowczo, podziękowała za ofertę zakupu piwa przez klienta – dodaje.
Trzech innych świadków interwencji przyznało rację „dorosłemu audytorowi” mówiąc, iż faktycznie bez sprawdzenia dowodu osobistego trudno jest „na oko” ocenić wiek młodego klienta, dlatego należy sprawdzić jego dowód.
Błahy problem? Niestety nie
Raczej żaden rodzic nie chciałby spotkać się z sytuacją, kiedy do domu wraca nastolatek w stanie „wskazującym”, jeszcze gorzej, gdy nietrzeźwe dziecko do domu przywozi policja, a opiekun musi dodatkowo zmierzyć się ze skutkami alkoholowych wybryków nieletniego. Trudno jednak kontrolować młodzież, kiedy znajduje się poza rodzicielską opieką. Tymczasem wynik badania przeprowadzonego przez RoPSAN nie napawa optymizmem – biorąc pod uwagę, że w mieście znajduje się około 300 miejsc sprzedaży alkoholu, w 210 z nich niepełnoletni mogą potencjalnie zaopatrzyć się w różnego rodzaju trunki.
Efekt jest taki, że osoby niepełnoletnie (klienci sklepów), którym sprzedano alkohol, podejmują szereg ryzykownych zachowań, a część z nich staje się ofiarami lub sprawcami przestępstw np. agresji i przemocy rówieśniczej, podejmuje ryzykowne zachowania seksualne albo decyduje się na zażywanie narkotyków i innych substancji psychoaktywnych.
CAŁE OPRACOWANIE WYNIKÓW BADANIA STOWARZYSZENIA ROPSAN (PDF) ZNAJDUJE SIĘ TU: Raport_Sprzedaz_alkoholu_nieletnim_Gliwice_2024
(żms)/mat. RoPSAN
fot. PIXABAY.COM/ZDJ. POGLĄDOWE