„To będzie zupełnie inna Wielkanoc”, „Trzeba to udokumentować – będzie co opowiadać wnukom”

Gdzie i z kim spędzą Wielkanoc? Jak bardzo tegoroczne święta będą różnić się od wcześniejszych?

O planach na te „niezwykłe” święta Wielkanocne opowiadają Kajetan Gornig, Katarzyna Kuczyńska-Budka, Janusz Moszyński, Adam Neumann, Marek Pszonak, Marek Słomski.


Adam Neumann, prezydent Gliwic

Święta spędzę oczywiście w domu z żoną. Będziemy się starać, aby dochować jak najwięcej tradycji, ale będzie to oczywiście w tych okolicznościach bardzo trudne, jeśli nie po prostu niemożliwe. Święta Wielkanocne zawsze miały dla mnie wymiar przede wszystkim duchowy. W tym roku udział w uroczystościach religijnych będzie niemożliwy.

Mam mimo wszystko nadzieję, że przesłanie Świąt Wielkanocnych, będzie pokrzepiające dla wszystkich Gliwiczan i da nam siłę do dalszej walki z epidemią.

Akcja „zostań w domu”, co oczywiste nie jest możliwa na stanowisku, które pełnię. Od początku epidemii wszystkie służby miejskie ciężko pracują, aby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom i sprawne funkcjonowanie miasta.


Marek Słomski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach

W tym roku Święta spędzę tylko w domu. Nie spotkam się z rodzicami, bratem i jego rodziną, a moje dzieci nie zobaczą się z kuzynkami.

Żona, 18-letni syn i dwie córki w wieku 12 i 8 lat. Będzie nam też towarzyszyć pies Santos, który myśli, że jest człowiekiem oraz zaprzyjaźnione półdzikie kociska – od dawna karmimy je, a nawet nadaliśmy im imiona: Minka, Kizia-Mizia, Pipi. Będzie wesoło!

W tym roku nie będzie tradycyjnego święcenia pokarmów, ale dziewczynki na pewno postarają się, by wykonać jak najpiękniejsze pisanki. Zauważyłem, że z roku na rok ich dzieła są bardziej zaawansowane artystycznie, choć te pierwsze, z przedszkolnych lat, były takie urocze…

W lany poniedziałek nie zabraknie tradycji oblewania się wodą. Zapewne przygotuję córkom „broń” w postaci jakichś polewaczek, bo „śmigusówek” raczej nie będzie okazji kupić.

Radość dzieci z tego, że polały tatę wodą, a on udaje załamanego, bo jemu się nie udało, jest bezcenna. To pozostanie w pamięci do ostatnich dni.

Jeśli chodzi o służbę oficera prasowego, ze względów bezpieczeństwa pracuję teraz trochę inaczej – kontaktuję się z dziennikarzami głównie telefonicznie oraz mailowo. Cały czas jestem jednak do dyspozycji, telefon mam stale przy sobie, zatem i podczas świąt pojawią się pewnie prośby o ustalenie, co i dlaczego się stało, prośby o poradę, przeróżne pytania.

A co do akcji „zostań w domu”… Mieszkam na terenach wiejskich, za płotem mam las. Choć teraz nie mogę iść tam na spacer, zawsze mogę popatrzeć na drzewa, usłyszeć piękny śpiew ptaków. Na swojej posesji też mam takiego śpiewającego mieszkańca – rudzika. Zresztą, przez kilka dni, gdy przyjeżdżałem do komendy policji w Gliwicach, słyszałem wyjątkowo uzdolnionego kosa, umilającego poranki mieszkańcom kamienic oraz bloków na styku ulic Orlickiego i Jasnogórskiej. Ostatnio, gdy go dojrzałem na gałęzi, spostrzegł mnie również i… natychmiast uciekł – za co przepraszam mieszkańców! Ale nie o ptakach, zdaje się, miało być… Cóż, kojarzą się one z wiosną, a wiosną są święta, wiosna to nadzieja na budzące się życie.

Wszyscy mamy więc nadzieję, że już wkrótce radość zagości w naszych sercach, że przestaniemy się wzajemnie pytać, czy możemy iść na działkę lub spacer do lasu…

Życzę czytelnikom 24gliwice, by ten czas nastąpił już po Wielkanocy.


Marek Pszonak, przewodniczący Rady Miasta (KdGZF)

Święta spędzę z najbliższymi. Nie będzie domowych, rodzinnych odwiedzin jak co roku. Zabraknie wyjść do kościoła na Triduum Paschalne i święcenia pokarmów. Jednak atmosfera i duchowość zostaną podtrzymane. Będziemy, jak co roku, wspólnie z żoną i dziećmi przygotowywać pisanki i koszyk Wielkanocny. Dzięki zdobyczom techniki będziemy uczestniczyć w obrzędach wielkanocnych, transmitowanych poprzez internet, z naszego parafialnego kościoła Chrystusa Króla. Do życzeń i rozmów wykorzystamy skype lub whatsappa. To wszystko nie zastąpi nam tradycyjnego okresu Wielkanocnego, ale myślę że pozwoli nam przetrwać ten trudny czas.

Drodzy Gliwiczanie! Zbliżające się Święta Wielkanocne niech będą dla Państwa czasem wzajemnej akceptacji i pozytywnych emocji związanych z nadzieją na szybki powrót do ogólnie rozumianej normalności.

Olbrzymie pokłady szacunku dla Tych, którzy w tych trudnych chwilach stoją na straży naszego zdrowia i życia. A dla wszystkich Państwa dużo zdrowia i wytrwałości!


Kajetan Gornig, były kandydat na prezydenta Gliwic

Święta spędzę w domu. Będą tylko domownicy czyli trzy osoby. Mamy narzędzia: książki – ja osobiście „wykańczam” Biografię Gliwic, mamy puzzle 1000 części, mamy filmy, są portale społecznościowe, można się łączyć z rodziną i przyjaciółmi za pośrednictwem Internetu. Nawet moja mama nauczyła się obsługiwać smartfon…

Będą się różnić, ale dołożymy wszelkich starań aby w tej skomplikowanej sytuacji wszystko odbyło się tak, jak nakazuje tradycja. Umówiliśmy się z siostrą na wymianę potraw i prezentów, z zachowaniem bezpiecznej odległości i na świeżym powietrzu. Będziemy skrobać jajka, zrobimy koszyczki Wielkanocne, będziemy oglądać świąteczne transmisje w telewizji.

W moim przekonaniu w historii Polski i Gliwic były trudniejsze momenty na organizację świąt i musimy jako społeczeństwo zwyczajnie „dać radę”, tak jak nasi przodkowie kiedyś „dawali radę”.

Trzeba użyć swojej kreatywności i pomysłowości aby i tym razem się udało, żeby było jak najbardziej świątecznie. Jeśli jeszcze dodamy do tego element, że dzięki odpowiedniemu zachowaniu pomagamy w zatrzymaniu epidemii, wówczas owe działania staną się swego rodzaju wyzwaniem w naszym życiu, a nawet wyjątkowym Wielkopostnym postanowieniem. Należy to wszystko udokumentować – będzie co opowiadać wnukom. Mocno wierzę w to, że za rok każde gliwickie śniadanie Wielkanocne zacznie się od słów „ a pamiętasz rok temu?”.

Moja praca polega na organizacji pracy dużej przychodni w Katowicach i małego szpitala powiatowego w Mysłowicach zatrudniających łącznie około 200 osób, zapewnieniu ciągłości świadczeń medycznych.

Aby jednostki działały trzeba zapewnić szkolenia dla personelu, wyposażyć wszystkich w profesjonalne środki ochrony osobistej, specjalistyczny sprzęt i co najtrudniejsze, dopasować aktualne wytyczne ministerstwa zdrowia do specyfiki jednostki – a to czasem prawdziwa łamigłówka. Zalecenia i rozporządzenia pojawiają się czasem dwa razy w ciągu dnia, jest dużo błędów interpretacyjnych. Do tego dochodzą problemy z zaopatrzeniem, zapasy miesięczne skończyły się w ciągu kilku dni.

Biały personel pracuje pod dużą presją ciągle zmieniających się zaleceń, wskazówek poza tym ludzie zwyczajnie boją się zakażenia, boją się narażać swoje rodziny, nie mają kiedy zrobić zakupów… to wszystko budzi frustrację. Pacjenci są zdezorientowani bo co chwila zamykany jest jakiś oddział, boją się o swoje zdrowie i zdrowie swoich bliskich – słowem: jest nerwowo. Moim zadaniem jest te nerwy opanować i zorganizować pracę tak, aby była skuteczna i bezpieczna, dlatego moje godziny pracy i obecność są dopasowane do pracy zespołów. Oznacza to, że na pewno w święta pojawię się w pracy, zresztą podobnie jak większość osób mających podobne zadania, taka nasza rola. Nic w tym nadzwyczajnego czy bohaterskiego.


Janusz Moszyński, były kandydat na prezydenta Gliwic

Święta spędzę w domu. Będziemy we dwójkę z żoną. Rodzina jest „pokawałkowana”, nie spotykamy się ze sobą, tak samo będzie w Święta – tego wymaga rozsądek i odpowiedzialność – śniadanie Wielkanocne zjemy we dwoje.

Oboje z żoną ograniczyliśmy wyjścia z domu do absolutnie niezbędnego minimum, z zachowaniem obowiązujących zasad bezpieczeństwa. Nie dotyczy to moich codziennych wypraw do pracy, tego nie da się zredukować – pracuję w służbie zdrowia.


Katarzyna Kuczyńska-Budka, radna Rady Miasta (PO)

Święta spędzimy w domu, w Gliwicach. Tym razem w znacznie mniejszym gronie. Będzie moja 91-letnia babcia, z którą mieszkamy, Borys i córki. Tradycyjnie nakryjemy odświętnie stół, upiekę wielkanocną babę, będą ozdobione jajka, sos chrzanowy, żurek. Moje córki bardzo lubią pierogi ruskie – i takie, zrobione przeze mnie i Lenę, czekają już w zamrażalniku na jeden ze świątecznych obiadów. Nie będzie – jak zawsze – święcenia pokarmów w kościele ani przyglądania się wielkanocnemu święceniu pól w mojej okolicy.

Więc będzie jednak inaczej niż zwykle. Mniej gości przy stole, mniej potraw i – niestety – nieco mniej dobrego nastroju. Za to większa niż zwykle będzie w nas nadzieja na zmianę sytuacji, w jakiej przyszło nam żyć.

Jestem od początku akcji „zostańwdomu” w Gliwicach. Opiekuję się babcią, córka ma zdalne lekcje, ja również tak pracuję i staram się – w miarę możliwości – angażować (wciąż zdalnie) w potrzebne teraz przedsięwzięcia. Dla mnie, bardzo aktywnej na co dzień, to trudna, ale konieczna izolacja. Mamy jednak to wielkie szczęście, że mieszkamy w domu i mamy ogród. W tej sytuacji bardzo to doceniam.

Życzę Czytelniczkom i Czytelnikom 24gliwice po pierwsze zdrowia, bo ono jest bezcenne. Życzę również wytrwałości i solidarności w tych niełatwych dla nas chwilach. Jutro będzie lepsze.