Zamknęliśmy lokal tylko na dwa tygodnie, na drzwiach była informacja, że wracamy 24 stycznia. I wróciliśmy. Tymczasem następnego dnia zostaliśmy znów zamknięci, przez… gliwickie media – żali się menadżerka Wisienki, kultowej gliwickiej cukierni.
„To jakaś ściema, nikt nie zadzwonił, nie spytał, jak jest naprawdę”. Taką rozmowę ekspedientki z klientką słyszę, gdy wchodzę do cukierni przy ul. Zwycięstwa. Potem wchodzą kolejne klientki, pytają, czy to prawda, że Wisienka się zamyka. Z ulgą oddychają, gdy słyszą, że „ściema” i kupują drożdżówki. Dwie zasiadają nawet z herbatą i ciastkiem przy stoliku. Nic się nie zmieniło. Wisienka wciąż jest starą, dobrą Wisienką.
„W Tłusty czwartek nie będzie już pączków z Wisienki. Po ponad pół wieku istnienia znika kultowa gliwicka cukiernia”. Taka informacja pojawiła się we wtorek, 25 stycznia, na facebookowym profilu lokalnej gazety. Od razu podchwyciły ją bez żadnej weryfikacji inne gliwickie media. „Lubicie pączki z Wisienki? Jeśli tak, mamy dla was smutną wiadomość. Jedna z najdłużej działających w naszym mieście cukierni właśnie się zamyka”. Inny portal: „Wisienka znika. Nowy właściciel zmienia nazwę i asortyment”.
Prawdziwa jest informacja tylko jedna: nowy właściciel.
Dzień wcześniej, zanim w gliwickich mediach uśmiercono Wisienkę, autorka niniejszego artykułu przechodziła obok lokalu. Był czynny, ba – pojawiła się nawet dodatkowa lada. Półki uginały się pod towarem. Przed ladą stali klienci, za ladą – uśmiechnięte ekspedientki. Bo właśnie w poniedziałek Wisienka nie została zlikwidowana. Wręcz przeciwnie – wznowiła działalność po krótkiej przerwie.
Fakt: pod koniec roku lokal (chwilowo) zamknięto. W środku nie było widać remontu, ale na drzwiach wisiała kartka: „Otwieramy się dla Państwa już 24 stycznia 2022 r. Za nieudogodnienia przepraszamy”.
Znamienne jest więc to, że część lokalnych dziennikarzy zamknęło Wisienkę właśnie wtedy, gdy na nowo się ona otwarła…
– Nie rozumiem, dlaczego ktoś to zrobił – mówi pani Ola, menadżerka lokalu. – Chodzi o wejścia na profil na Facebooku? O „lajki”? Komentarze?
Trudno z tą opinią się nie zgodzić, patrząc na ilość reakcji pod postami. Trudno też oprzeć się wrażeniu, że chodziło właśnie o wyścig po „lajki”.
Menadżerkę zmartwiły liczne komentarze czytelników, którzy już Wisienkę pożegnali. Część w nich winę zrzuciła na rządowy program Polski Ład, część na podwyżkę cen gazu, inni dywagowali, co też teraz w miejsce cukierni powstanie. Może bank?
– Wisienka jest i będzie – zapewnia pani Ola. Ma żal do mediów, że nikt nie zadzwonił, by zbadać sprawę u źródła. Ona sama napisała więc do redakcji, która newsa zamieściła jako pierwsza – po tym piśmie post przeszedł edycję. Lokal już się nie zamyka.
– Ludzie, którzy wypuszczają takie niesprawdzone informacje, nie zdają sobie sprawy, jaką krzywdę robią właścicielowi lokalu – mówi menadżerka. – Weźmy tłusty czwartek. Podano, że gliwiczanie nie zjedzą już w ten dzień naszych pączków. Gdyby tłusty czwartek był dziś, straty byłyby ogromne.
– Na szczęście Wisienka znajduje się w ścisłym centrum miasta, przy ulicy Zwycięstwa. Przechodzi tędy mnóstwo ludzi, którzy widzą, że jednak działamy. Ale właśnie rozmawiałyśmy z koleżanką, że gdyby lokal był na przykład na Zatorzu, to klęska pewna.
Panią Olę cieszy, że od wczoraj urywają się telefony – klienci dzwonią i pytają, czy informacja o zamknięciu jest prawdziwa. Inni przychodzą osobiście.
Sprawdźmy więc, co w Wisience się zmieniło. Na pierwszy rzut oka – zupełnie nic. Została nazwa (jest kultowa, więc menadżerka wie, iż jej zmiana byłaby głupotą). Zostały charakterystyczne krzesła i stoliki. Zostały kwiaty. Te same półki, lady. Został wreszcie ten sam asortyment. No i pączki – najbardziej znane w Gliwicach – też zostały. Gliwiczanie kupią je znów, jak zawsze, w tłusty czwartek.
– Pączki są robione w stu procentach na tej samej recepturze – zapewnia pani Ola. – Nowość to dwa dodatkowe rodzaje pączków, jest więc wybór.
Co jeszcze się zmieniło? Powiększył się asortyment, bo teraz w Wisience kupimy także pieczywo. No i ciasta wypieka się już nie na miejscu, ale przywozi z piekarni. I zmiana najważniejsza, ale chyba nie z punktu widzenia klienta – nowy jest właściciel. Wszystko inne – po staremu.
News z Wisienką uświadamia jedną rzecz: stwierdzenie fakt autentyczny jest jednak dopuszczalne. Od chwili, gdy powstały fakty medialne…
Marysia Sławańska