Odcinek ulicy Dolnych Wałów, od ul. Zwycięstwa do ul. Jana Pawła II, zamknięto dla ruchu na początku marca.
W ciągu ponad czterech miesięcy zdjęto wierzchnią warstwę drogi oraz rozkopano, z jednej strony, chodnik. Na tym prace drogowców się zatrzymały.
Mieszkańcy i klienci poczty chodzą po piachu, pył unosi się w powietrzu, a w czasie deszczu ulica przypomina błotnisko.
Na żadnej z dotychczas remontowanych uliczek Starówki, prace aż tak się nie ślimaczyły.
Okazuje się, że za zwłokę w remoncie nawierzchni Starego Miasta odpowiada dostawca usług telekomunikacyjnych.
– Roboty nie są prowadzone ponieważ wykryto znaczne ilości kabli pod nawierzchnią. Właścicielem kabli była Telekomunikacja Polska, obecnie, po przekształceniach, jest nim firma Orange, która, niestety, nie chce się zaangażować w przełożenie tych kabli – wyjaśnia przyczynę opóźnienia Marek Kała, prezes firmy Inwest-Complex, która z ramienia urzędu miejskiego nadzoruje remont gliwickiej Starówki.
Według szacunków drogowców, pod kolejnymi warstwami nawierzchni znajdzie się nawet kilkadziesiąt kabli. Skąd aż tyle ich akurat na tym odcinku ul. Dolnych Wałów?
Okazuje się, że jeszcze przed wojną, w budynku obecnie należącym do poczty, mieściła się główna centrala telefoniczna.
Dodatkowo, znajduje się tam całkiem sporo nowszych kabli telekomunikacyjnych, prowadzących do wielu dzielnic w Gliwicach.
– Przełożenie takiej ilości kabli jest dość kosztowne, zwłaszcza, że niektóre z nich są historyczne. O ile się orientuję, to prezydent Gliwic będzie wzywał do siebie przedstawicieli nowego zarządu Orange, by przedyskutować ten problem. Chodzi o to, żeby miasto nie płaciło za coś, za co nie powinno płacić – dodaje Kała.
Jak udało nam się ustalić, jeśli kwestia spornych kabli nie zostanie rozwiązana do końca lipca, to najprawdopodobniej nie uda się wyremontować i oddać do użytku tego odcinka ul. Dolnych Wałów w 2013 roku. (mpp)