Mimo że przez dziurę w siatce na ruchliwą drogę krajową wbiega dzika zwierzyna, zarząd dróg nie spieszy się z naprawieniem szkody. Pierwsze zgłoszenie uszkodzonego ogrodzenia nadeszło… 1 listopada. Mamy styczeń.
Gliwiczanin, uprawiający biegi w lasku w rejonie ulicy Chorzowskiej (wzdłuż drogi krajowej nr 88), zauważył dziurę w siatce postawionej po to, by ograniczyć dostęp dzikiej zwierzyny do ruchliwej trasy. Prawdopodobnie to właśnie jakieś zwierzę dziurę zrobiło. Ogrodzenie rozerwane jest na wysokości ulicy Szymanowskiego, niedaleko wiaduktu.
Siatka postawiona została między innymi po apelach gliwickiej policji. Na DK 88 wbiegało bowiem w tym miejscu sporo zwierząt, głównie dzików, i z tego powodu dochodziło do kolizji. Nikomu tłumaczyć nie trzeba, jakie niebezpieczeństwo stwarzają takie sytuacje dla kierowców.
W momencie, gdy niedaleko siatki biegał nasz gliwiczanin, przez dziurę, niemal wprost pod przejeżdżający akurat samochód, wybiegła sarna. Auto wyhamowało w ostatniej chwili.
– Widząc tę sytuację, od razu zadzwoniłem do Centrum Ratownictwa Gliwice – mówi biegacz. – To było kilka tygodni temu, bodajże na początku listopada. Mamy styczeń, nowy rok, i nic się nie zmieniło. Często tamtędy biegam, więc śledzę sprawę na bieżąco.
Gliwiczanin nie może zrozumieć, dlaczego odpowiedzialne za DK 88 służby ociągają się z naprawieniem szkody, która może doprowadzić do poważnego wypadku.
– Chyba nie muszę przypominać, jak ruchliwa jest droga krajowa nr 88. Niedaleko tego miejsca był kiedyś nawet tzw. czarny punkt.
Świadek skarży się przy okazji na rozmowę z dyspozytorką numeru alarmowego.
– Moim zdaniem, to interwencja pilna, bo istnieje realne zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Tymczasem pani, która odebrała telefon, zamiast pytać konkretnie i zacząć działać, zaczęła rozmyślania na temat „jakie zwierzę wybiegło na drogę”. Miałem ochotę odpowiedzieć, że dinozaur. Bo czy to istotne? Ale, biorąc pod uwagę fakt, że siatka wciąż nienaprawiona, może bezpieczeństwo wcale nie jest w naszym mieście najistotniejsze…
Drogi krajowe należą do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Jednak, jak poinformował Marek Prusak, rzecznik prasowy katowickiego oddziału GDDKiA, nieszczelności w ogrodzeniu dotyczą akurat odcinka zarządzanego przez Zarząd Dróg Miejskich w Gliwicach. Administracja GDDKiA rozpoczyna się dopiero za wiaduktem w rejonie ulicy Szymanowskiego.
Tomasz Wójcik, szef Centrum Ratownictwa Gliwice, gdzie z interwencją dzwonił świadek, mówi, że zgłoszenia rozerwanej siatki były tak naprawdę dwa. I obydwa już dawno przekazano gliwickiemu zarządowi dróg.
Pierwsze nadeszło 1 listopada i jeszcze tego samego dnia, po około 20 minutach, trafiło do ZDM. 9 grudnia ZDM poinformował o wysłaniu polecenia naprawy siatki odpowiedniej firmie.
W sprawie nic się jednak nie ruszyło, bo ktoś, z tą samą interwencją, zadzwonił ponownie, 20 grudnia. Już po trzech minutach zgłoszenie przekazano zarządowi dróg. Tym razem informacja zwrotna nie nadeszła…
– Nie posiadamy kompetencji, by wpływać na sposób realizacji zadania przez autonomiczną jednostkę, jaką jest zarząd dróg miejskich – zaznacza Tomasz Wójcik, dyrektor CRG. I dodaje, że szczegółowe informacje, dotyczące aktualnego statusu naprawy rozerwanej siatki, posiada właśnie ZDM, w którego kompetencji leży realizacja zadania.
Ale ZDM, ustami swojej rzeczniczki, od razu się broni:
– Obowiązkiem zarządcy drogi jest ustawienie oznakowania, informującego o możliwości wtargnięcia zwierzyny. Tylko w przypadku autostrad i dróg ekspresowych spoczywa na nas obowiązek ogrodzenia, czyli zabezpieczenia przed wkroczeniem zwierząt – mówi Jadwiga Stiborska. Mimo to, jak dodaje, na omawianym odcinku siatkę zamontowano. Jako element dodatkowy, dla zwiększenia bezpieczeństwa.
Jak to wygląda? ZDM nie musiał ogrodzenia stawiać, ale postawił (być może pod naciskiem policjantów z drogówki), a że w ogrodzeniu zrobiła się dziura, to… ZDM nie musiał ogrodzenia stawiać. I tak w kółko.
Jadwiga Stiborska obiecuje teraz, że siatka zostanie naprawiona. Lada dzień.
Ale to i tak za późno. Przypomnijmy: ponad dwa miesiące istniało zagrożenie zderzenia samochodu z dziką zwierzyną na niebezpiecznym odcinku ruchliwej drogi krajowej.
Marysia Sławańska