W sobotnim spotkaniu 24. kolejki Lotto Ekstraklasy Piast Gliwice przegrał przed własną publicznością z Wisłą Kraków 1-2 (0-0).
Początek rywalizacji należał do piłkarzy Piasta, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce oraz pierwsi stworzyli sobie dogodną sytuację do strzelenia gola. W 5. minucie Tomasz Mokwa główkował w stronę bramki Białej Gwiazdy, ale Łukasz Załuska nie miał problemów ze złapaniem piłki. W 27. minucie do interwencji zmuszony był Jakub Szmatuła. Błąd popełnił jeden z obrońców, a bramkarz Piasta bardzo dobrze zachował się w sytuacji sam na sam z Pawłem Brożkiem.
Chwilę później próbował Tomasz Cywka, ale po raz kolejny golkiper Niebiesko-Czerwonych okazał się lepszy i wybił piłkę na rzut rożny.
Tuż przed przerwą w doskonałej sytuacji znalazł się Pol Llonch. Hiszpan oddał strzał z około dziesięciu metrów, ale piłka po jego uderzeniu odbiła się od poprzeczki.
W 48. minucie Piast wyszedł z groźnym kontratakiem, który strzałem zakończył Michal Papadopulos, jednak bramkarz Wisły skutecznie interweniował. Chwilę później strzelał Hebert po dograniu Gerarda Badii, ale Brazylijczyk nie trafił w światło bramki.
Lepszą skutecznością popisał się Zdenek Ondrasek, który pojawił się na boisku w drugiej części gry i pokonał Jakuba Szmatułę w pierwszym kontakcie z piłką.
Zawodnicy Piasta dążyli do odrobienia start i próbowali strzelać na bramkę Białej Gwiazdy. Ich starania przyniosły pozytywny efekt w 81. minucie, gdy piłkę w siatce umieścił Badia.
Wisła nie dała jednak za wygraną i zdołała strzelić zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry.
– W cenzuralnych słowach nie da się wyrazić co czujemy. Przegraliśmy kolejny mecz… Już drugi raz z rzędu o ostatecznym rezultacie zadecydowała końcówka, a takie porażki bolą najbardziej
– przyznał kapitan Niebiesko-Czerwonych Radosław Murawski.
Na trybunach Stadionu Miejskiego w Gliwicach pojawiło się 5547 kibiców.
Piast Gliwice – Wisła Kraków 1-2 (0-0)
0-1 – Ondrasek, 69 min.
1-1 – Badia, 81 min.
1-2 – Brlek, 90+1 min.
(piast-gliwice.eu)