Serduszka, czerwone wstążki, gitara i śpiew. Ponad setka mieszkańców zamanifestowała w ten sposób swój sprzeciw wobec pomysłu wycięcia prawie 130 drzew przy ul. Mickiewicza.
Uczestnicy przemaszerowali ze skweru Keżmarok, aż do granic parku Grunwaldzkiego.
Punktualnie o 16:30 w piątek, rozpoczęło się obwiązywanie drzew czerwonymi wstążkami. Organizatorzy zachęcali by na wstęgach wypisać „oryginalne wyznanie miłosne”. Część przybyłych mieszkańców wzięła sobie te sugestie do serca, niektóre drzewa obdarowane zostały nawet kartkami walentynkowymi.
Realizacja: Łukasz Gawin, Michał Szewczyk
Lipy „wysłuchały” też odśpiewanej przez uczestników wydarzenia, pieśni „Lipy to nie fraszka”. Jej autor, Janusz Swoszowski, osobiście, akompaniował zgromadzonym na gitarze.
Choć impreza utrzymana była w zabawowej formie, sprawa której dotyczy jest poważna.
Przypomnijmy, lipy wpisane zostały do rejestru zabytków przez konserwatora. Od tej decyzji odwołali się miejscy urzędnicy. Sprawa trafiła do Warszawy. Po kilku miesiącach oczekiwania przyszła odpowiedź z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Nie uspokoiła ona na razie obrońców lip. Ze względów proceduralnych (m.in. niepełna dokumentacja) decyzja o wpisaniu zespołu zieleni przy ul. Mickiewicza do rejestru została uchylona. Wojewódzki konserwator zabytków ma teraz czas na uzupełnienie formalności.
Przeciwnicy wycinki lip, nie mogą jednak być pewni, że sprawa znajdzie swój szybki i satysfakcjonujący ich finał. Zwłaszcza, że sam fakt wniesienia odwołania od konserwatorskiej decyzji, świadczy o dużej determinacji miejskich urzędników w przeforsowaniu pomysłu wycinki. Nieoficjalnie mówi się, że Miasto chce w tym miejscu poprowadzić drogę, będącą alternatywą dla przeciągającego się w nieskończoność projektu budowy obwodnicy. Zarząd Dróg Miejskich zaprzecza jednak tym spekulacjom.
Walentynkową imprezę wśród lip, zorganizowała Rada Osiedlowa Wójtowa Wieś, stowarzyszenie Gliwickie Drzewa, Fundacja Przestrzenie Dialogu i radna sejmiku wojewódzkiego Małgorzata Tkacz-Janik.