Wiosna w pełni, a kwiatowe rzeźby puste – niepokoją się Czytelnicy. Wszystko przez… zimną Zośkę

Piękna pogoda, zieleń rozkwita, a na rzeźbach ciągle nie ma kwiatów – zauważają w mailach do redakcji Czytelnicy. Sprawdziliśmy, sezonowe ozdoby wrócą już w najbliższych dniach.

– Wszystko przebiega zgodnie z harmonogramem. Zawsze staramy się nasadzać po tzw. zimnej Zośce. To ze względu na ryzyko przymrozków, których mogłyby nie wytrzymać niektóre rośliny – wyjaśnia Iwona Janik z Miejskiego Zarządu Usług Komunalnych w Gliwicach.

Pierwsze nasadzenia MZUK przeprowadził już pod koniec ubiegłego tygodnia (m.in. na ul. Dworcowej). Prace będą kontynuowane w najbliższych dniach. Na sadzonki z początkiem każdego roku organizowany jest przetarg. Wówczas ustalana jest data dostawy kwiatów. Dlatego zazwyczaj gdy rośliny trafiają do Gliwic niemal od razu pojawiają się na mieście, bez konieczności ich magazynowania. Tylko w ubiegłym roku MZUK w tym celu posadził ponad 125 tysiąca sadzonek m.in. begonii, szałwii, stroiczki, aksamitki i pelargonii. Tegoroczne zamówienie obejmujące wszystkie nasadzenia w mieście (także na skwerach i zieleńcach) przekroczyło 170 tysięcy sztuk kwiatów jednorocznych.

Samych przestrzennych konstrukcji w Gliwicach jest 20 a ich łączna powierzchnia przekracza 300 m2. Pierwsze rzeźby pojawiły się w 2008 roku. Był to samochód na ul. Dworcowej, harfa przy Teatrze Miejskim i pszczoła przy Zamku Piastowskim. Ponieważ pomysł się spodobał, już rok później zdecydowano się na montaż dziewięciu kolejnych.

W 2012 roku w pobliżu jednostki wojskowej na ul. Andersa pojawiła się najbardziej kontrowersyjna z nich – kwietny czołg. To wówczas pomysł kwiatowych rzeźb spotkał się z krytyką – zarzucano mu jarmarczność i tandetność. Jednak jak mówi Iwona Janik, w przeważającej większości MZUK spotyka się z pozytywnym odzewem ze strony mieszkańców.
– Bywa, że nasi pracownicy są zaczepiani podczas prac ogrodniczych i chwaleni za upiększanie miasta – dodaje.

Udekorowane kwietniki postoją w Gliwicach do października.
(msz)