Złodziej działał w rejonie ulicy Chorzowskiej od dłuższego czasu. Kradł instalacje elektryczne, sprzęt, włamywał się też do lokomotyw. Praca śledczych, zawiadomionych o tym procederze, zakończyła się sukcesem. Gliwiczanin nakryty został „z łupem w rękach”.
Policjanci z II komisariatu w Gliwicach od kilku tygodni prowadzili dochodzenie w sprawie dziwnych kradzieży i włamań do obiektów przemysłowych, w tym lokomotyw, w rejonie ulicy Chorzowskiej. Sprawca nie tylko kradł, ale także powodował duże zniszczenia i straty.
Wyrywanie instalacji elektrycznych, kradzież elektronarzędzi często „niesprzedawalnych” jak na przykład – wysokospecjalistyczny miernik do elektroniki lokomotyw, musi prowadzić do zatrzymania prac, opóźnień terminach realizacji usług
– informuje podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice.
– W poniedziałek rano, około godziny 9:00, realizując sprawę włamania do lokomotywy odwiedzili pewnego gliwiczanina w jego garażu. Tak się złożyło, że zastali go w trakcie „skórowania” kabli miedzianych. 37-latka przewieziono do policyjnego aresztu. Skradzione kable i elektronarzędzia zabezpieczono jako dowód w sprawie – dodaje.
Wyniki dochodzenia wskazują, że zatrzymany 37-latek może być odpowiedzialny za większość tych dziwnych kradzieży i włamań. Policjanci kontynuują pracę nad kompletowaniem materiału dowodowego. Gliwiczanin usłyszy szereg zarzutów. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
(żms)/KMP Gliwice
fot. KMP Gliwice