Janusz Korwin-Mikke przyjechał do Gliwic, gdzie odwiedził tutejszy port w związku ze zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego. W naszym okręgu otwiera on listę Bezpartyjnych Samorządowców, gdzie właścicielka Mariny Gliwice, Ewa Sternal, znalazła się na drugiej pozycji.
Wybory do Europarlamentu odbędą się już za miesiąc – 9 czerwca. Gliwice należą do okręgu 11, który obejmuje całe województwo śląskie.
Listy kandydatów do PE zarejestrowało 10 komitetów, wśród nich, co oczywiste, KKW Koalicja Obywatelska, KKW Lewica, KKW Trzecia Droga Polska 2050 Szymona Hołowni – Polskie Stronnictwo Ludowe oraz KW Prawo i Sprawiedliwość. Wśród innych znalazły się KW Normalny Kraj, KW POLEXIT, KW Polska Liberalna Strajk Przedsiębiorców, KW Ruch Naprawy Polski, a także KW Konfederacja Wolność i Niepodległość, która inaczej, niż w wyborach samorządowych, idzie do wyborów samodzielnie, bez Bezpartyjnych Samorządowców. Ci ostatni zaś, rzecz jasna, także wystawili swoich kandydatów.
Listę Komitetu Wyborczego Wyborców Bezpartyjni Samorządowcy – Normalna Polska w Normalnej Europie otwiera Janusz Korwin-Mikke (był już wcześniej europosłem ze Śląska). Na drugiej pozycji znalazła się Ewa Sternal, właścicielka gliwickiej Mariny, która w Parlamencie Europejskim chce m.in. walczyć o rozwiązanie problemu zanieczyszczenia i w konsekwencji pomoru ryb, jaki od dwóch lat dotyczy Kanału Gliwickiego, a szerzej także Odry. Wcześniej, w ostatnich wyborach samorządowych, ubiegała się o mandat radnej w wyborach do Sejmiku Województwa Śląskiego, uzyskując ponad 3 tys. głosów.
– Zdecydowałam się kandydować do Europarlamentu z uwagi na to, że mamy trochę spraw w Polsce, które trzeba załatwić i które nurtują ludzi, mieszkańców naszego okręgu. Każdy z nas ma jakiś problem lokalny do rozwiązania, z którym samemu trudno sobie poradzić. Widzimy pewne nieprawidłowości, jeśli chodzi o legislację, że jest taka – można powiedzieć – indolencja służb, że każdy coś robi, np. w sprawie mojej, z którą się borykam od ponad dwóch lat, czyli tego pomoru ryb. Każdy w zasadzie resort coś zrobił, a do tej pory nie mamy rozwiązanej tej sprawy. Ja sama wzięłam się za ten temat, przeprowadziłam własne śledztwo, doszłam do tego wniosku ostatecznie, jaki jest powód, i w tej chwili próbuję tę sprawę naświetlić – mówi Ewa Sternal.
– Mam w sobie jeszcze trochę energii, chciałabym coś dla Polski zrobić, dla naszego regionu, dla mieszkańców Gliwic i Śląska. Chcę tę swoją energię i te swoje pozytywne myślenie spożytkować jeszcze na jakiś lepszy cel – dodaje właścicielka gliwickiej Mariny.
(żms)
fot. 24GLIWICE/ŻMS