Nadal nie widać rozwiązania sporu między Magistratem a dzierżawcą hali przy ul. Chorzowskiej – firmą Endorfina z Gliwic. Pomimo wypowiedzenia umowy spółka nie chce opuścić hali. Urzędnicy sprawę skierowali do prokuratury, a spór rozstrzygnie prawdopodobnie dopiero sąd.
„Chorzowska” to jednak tylko wierzchołek utraconych nadziei Magistratu, na szybką spłatę przynajmniej części zainwestowanych pieniędzy, w budowę czterech nowych gliwickich obiektów sportowych.
Zaległości w płaceniu czynszu, skargi rodziców na brud w szatniach, brak ciepłej wody, okupowanie miejsc parkingowych dla niepełnosprawnych przez przyczepy reklamujące restauracje czy nie wykonywanie okresowych przeglądów technicznych. Lista zastrzeżeń do gospodarowania halą przez dotychczasowego dzierżawcę jest długa. Miarka przebrała się pod koniec października tego roku, gdy Miasto zdecydowało się na wypowiedzenie umowy. Endorfina obiektu jednak nie wydała.
? Były dzierżawca nie chce nas wpuścić na teren nieruchomości. Notorycznie odmawia wglądu w dokumentację obiektu. Obecnie nie wiemy w jakim stanie technicznym jest hala. Nie wiedzieliśmy nawet czy aktualnie jest ubezpieczona, bo przedstawiciele spółki na spotkaniach nie przedłożyli nam oczekiwanych dokumentów. Sami więc ze środków miasta na wszelki wypadek ubezpieczyliśmy obiekt wykupując polisę. Nie możemy zweryfikować najważniejszych informacji na miejscu, na terenie nieruchomości – mówi na stronie internetowej miasta Aleksandra Wysocka, naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miejskiego w Gliwicach.
Problemy z zarządcą „Chorzowskiej” to nie jedyne zmartwienie urzędników. Dzierżawa miała być pomysłem na odzyskanie części pieniędzy z podatku VAT. Planowano, że do miejskiej kasy trafi z tego tytułu 10 z 46 mln złotych, jakie pochłonęła budowa czterech gliwickich hal. Dość szybko okazało się, że przy dodatkowych kosztach ten system nie pozwala dzierżawcom na pokrycie kosztów utrzymania obiektu. Łabędzki „Łabędź” na zarządcę nie doczekał się do dziś, a na Kozielskiej dzierżawca zrezygnował po kilku miesiącach. Gospodarzami obu obiektów są w tej chwili szkoły. Operatora z prawdziwego zdarzenia ma jedynie hala na Górnych Wałów. Firma VESPER Łukasz Gacek wygrała też grudniowy przetarg na dzierżawę hali przy Chorzowskiej. Diametralnie jednak zmieniły się postawione przez urzędników warunki. Gdy niecałe dwa lata temu o dzierżawę starała się Endorfina, kwota czynszu wynosiła 1630 złotych. Teraz to zaledwie 330 złotych + VAT.
– Otrzymaliśmy kilka sygnałów od dzierżawców w sprawie zbyt wysokiego czynszu i wzięliśmy pod uwagę ich racje – komentuje Marek Jarzębowski, rzecznik prezydenta Gliwic.
Przy tak niskich opłatach, trudno spodziewać się oczekiwanego zastrzyku gotówki z tytułu dzierżawy. Na razie jednak Miasto musi odzyskać swoją własność. Jeśli Endorfina nie zmieni zdania, sprawa znajdzie się na wokandzie, a jej rozwiązanie zajmie co najmniej kilka miesięcy. Czekają urzędnicy, czeka nowy dzierżawca, ale przede wszystkim korzystający z hali mieszkańcy.
O komentarz do sprawy chcieliśmy poprosić, byłego już operatora hali, nie udało nam się jednak z nim skontaktować. Pomimo powstałego zamieszania i jednoznacznie negatywnego przekazu, firma nie przesłała też żadnego oświadczenia dla mediów.