Woonerf na ulicy Siemińskiego zostaje. “Pandemia nie jest dobrym czasem do wyciągania wniosków”

Woonerf na ulicy Siemińskiego na razie zostaje. Miasto zawarło umowę na jego kompleksowe utrzymanie od 1 stycznia do końca grudnia 2021.

 
Usługa kosztuje blisko 52 tysiące złotych. – Jest to umowa na sprzątanie i czyszczenie małej architektury (parkletów) znajdujących się na ul. Siemińskiego. – wyjaśnia Łukasz Oryszczak, rzecznik prezydenta miasta.

Kolejny rok z nie do końca udanym eksperymentem, który nie jest ani deptakiem, ani normalną ulicą, może nieco zaskakiwać. Teoretycznie obowiązuje tu zakaz ruchu poza kilkoma wyjątkami, a pojazdy, które mogą wjechać, nie powinny przekraczać 20 km/h.

Tyle teoria. Jak jest w praktyce, widać np. na krótkim filmie, który nagraliśmy w piątek. Większość samochodów w ogóle nie powinna się tu pojawić, a prawie wszyscy, jadą szybciej niż 20 km/h.

Co dalej z tzw. “woonerfem”? Jeszcze w kampanii wyborczej prezydent Adam Neumann – rozwiązanie oceniał krytycznie.

Zrobiłbym taki woonerf na pl. Inwalidów, a nie na ul. Siemińskiego, która jest poza ścisłą starówką. Trochę zostaliśmy przymuszeni przez architektów, działaczy miejskich do tego pomysłu. Mam do tego stosunek negatywny.

Miasto nie zdecydowało się jednak na wprowadzenie tu zmian. Woonerf nie będzie więc w najbliższym czasie likwidowany, czego chcieliby kierowcy. Raczej nie należy się też spodziewać dalszego ograniczenia ruchu czy likwidacji słupków oddzielających pieszych od samochodów, do czego namawia część społeczników.

W 2020 r. nie wprowadzano zmian na ul. Siemińskiego. Okres pandemii, który wiąże się w Gliwicach ze zmniejszonym ruchem samochodowym oraz mniejszą mobilnością mieszkańców nie jest dobrym czasem do wyciągania rozstrzygających wniosków na temat funkcjonowania woonerfu – tłumaczy rzecznik prezydenta.

(żms)
fot. 24gliwice.pl/ŁG