Wygrana na koniec roku. Co zapamiętaliśmy z rundy jesiennej w wykonaniu Piasta?

Zwycięstwem 1:0 nad Pogonią Szczecin, Piast Gliwice pożegnał się ze swoimi fanami w tym roku.

Kolejny mecz o punkty „Piastunki” rozegrają dopiero w lutym.

Szczecinianie do Gliwic przyjechali osłabieni absencją dwóch byłych piłkarzy Piasta. Z powodu kontuzji, w poniedziałkowym meczu zabrakło napastnika Marcina Robaka. Z kolei za kartki pauzował Mateusz Matras.


Piast starał się wykorzystać nieobecności w szeregach Pogoni od pierwszych minut. Dobre okazje kolejno marnowali Ruben Jurado i Gerard Badia.

W pierwszej połowie nie popisał się zwłaszcza ten pierwszy, który w sytuacji sam na sam uderzył prosto w bramkarza rywali.

Odpowiedź Pogoni o mały włos nie skończyła się bramką. Precyzyjne uderzenie Maksymiliana Rogalskiego z największym trudem wybronił Jakub Szmatuła. Dwie minuty później znowu fantastycznie atakował Piast – strzał Kamila Wilczka nieznacznie przeleciał nad poprzeczką. Choć do przerwy kibice z Okrzei nie oglądali żadnych bramek, to nie mogli narzekać na nudę na boisku.

Tuż po wznowieniu gry, „Piastunki” powinny objąć prowadzenie. Po rzucie rożnym o niewiele pomylił się Hebert, którego strzały głową stają się powoli główną bronią Piasta przy kornerach.

Choć Ruben Jurado dochodził do dogodniejszych sytuacji, to bramkę zdobył Kamil Wilczek.

Najlepszy napastnik Piasta zaliczył trafienie w 62 minucie, wykorzystując zamieszanie w polu karnym Pogoni.

Choć do końca meczu goście starali się wyrównać, to defensywa Piasta była w poniedziałkowy wieczór po prostu nie do przejścia.

Skromnym, ale niezwykle cennym zwycięstwem nad „Portowcami”, gliwiczanie zwiększyli swoje szanse na awans do tzw. grupy mistrzowskiej. Drużyna z Okrzei zajmuje obecnie 10 miejsce w lidze, ze stratą zaledwie punktu do górnej połowy tabeli.

– Kończymy rundę zwycięstwem i to bardzo cieszy. Spotkanie od pierwszego gwizdka wymagało od bramkarzy pełnego skupienia. Szczególnie w pierwszej połowie piłka była mokra i zachowywała się nienaturalnie. Najważniejsze jest to, że zakończyliśmy mecz nie tracąc żadnej bramki – powiedział Jakub Szmatuła, który wskoczył do składu wobec słabej dyspozycji Cifuentesa.

Następne spotkanie ligowe Piasta odbędzie się 14 lutego w Chorzowie. W derbach Górnego Śląska gliwiczanie zmierzą się z Ruchem. Przerwa zimowa nie oznacza lenistwa dla piłkarzy i sztabu szkoleniowego. W ciągu najbliższych dwóch miesięcy piłkarzy czekają obozy kondycyjne w Bielsku-Białej i tureckim Side oraz seria meczów sparingowych m.in. Wisłą Kraków.

WYGRYWALIŚMY Z NAJLEPSZYMI

Co najbardziej zapamiętaliśmy z dotychczasowych meczów w sezonie 2014/15?

Kibiców z pewnością w największym stopniu ucieszył sierpniowy triumf nad odwiecznym rywalem – Górnikiem Zabrze.

Wygrana w Zabrzu 1:2 była pierwszym zwycięstwem gliwiczan w historii wyjazdowych spotkań z bardziej utytułowanym rywalem.

Pozostałe historyczne triumfy jesieni – nad warszawską Legią i poznańskim Lechem – zostały odniesione przy dopingu, czasem niezbyt licznej, ale zawsze głośnej, publiczności z Okrzei. Na uwagę zasługuje zwłaszcza wyraźne, w stosunku 3:1, zwycięstwo nad mistrzem kraju.

Zwycięstwa nad utytułowanymi rywalami okraszane były efektownymi celebracjami w wykonaniu Angela Pereza Garcii.

Oprócz pełnej ekspresji twarzy i charakterystycznej czupryny trenera Garcii, nie można zapominać o bramkowym wkładzie Kamila Wilczka, który z powodu złamania przegrody nosowej, przez ostatnie dwa miesiące grał specjalnej masce ochronnej. Niezwykle skuteczny napastnik strzelił w poniedziałek swojego dziewiątego gola w sezonie, co daje mu trzecią pozycję w klasyfikacji najlepszych strzelców Ekstraklasy. Pozostaje mieć nadzieję, że wzorem innych odstających dyspozycją piłkarzy Piasta – Marcin Robaka i Mateusza Matrasa – Wilczek nie opuści drużyny z Okrzei.

(mpp)

(fot. piast-gliwice.eu)