Wielka podwyżka dla prezydenta Gliwic. Projekt poparli prawie wszyscy radni, również opozycyjni

Miesięczne wynagrodzenie prezydenta Gliwic wzrośnie z ok. 11 tysięcy do niespełna 20 tysięcy złotych miesięcznie. Decyzję w tej sprawie na czwartkowej sesji Rady Miasta podjęli radni.

 
„Za” podwyższeniem wynagrodzenia głosowało 21 radnych. Dwie radne zagłosowały „przeciw” (Agnieszka Filipkowska i Katarzyna Kuczyńska-Budka z KO), wstrzymał się radny Łukasz Chmielewski z PiS.

Wynagrodzenie zasadnicze prezydenta Gliwic do tej pory wynosiło 5000 złotych miesięcznie. Portfel prezydenta zasilały także dodatki: funkcyjny, specjalny oraz dodatek za wieloletnią pracę. Łączne uposażenie Adama Neumanna wynosiło niespełna 11 tysięcy złotych.

Po zmianach, wynagrodzenie zasadnicze prezydenta Gliwic wzrośnie o ponad 100% do 10 770 złotych. Wraz z dodatkiem funkcyjnym (3450 zł), specjalnym (4266 zł) i za wieloletnią pracę, prezydent zarabiać będzie niespełna 20 tysięcy złotych miesięcznie.

– Nie miałem żadnych wątpliwości, aby taki projekt przygotować

– mówił na sesji Marek Pszonak, autor uchwały i przewodniczący Rady Miasta z Koalicji dla Gliwic Zygmunta Frankiewicza. – Od roku 2006 wynagrodzenia prezydentów miast nie wzrosły niemal o żaden element, niezależnie od tego jak i jakim miastem zarządzali. Od tego czasu średnie wynagrodzenia w naszym kraju wzrosło trzykrotnie – uzasadniał.

– Zdaję sobie sprawę, że wynagrodzenie prezydenta w porównaniu do np. wynagrodzeń w korporacjach i to absolwentów zaraz po studiach jest za niskie. Ale w obecnym czasie, przy wysokiej inflacji i czwartej fali pandemii, uważam że podnoszenie wynagrodzenia zasadniczego komukolwiek o 100% jest niezasadne – uzasadniała swoje stanowisko Agnieszka Filipkowska.

Wynagrodzenie z tytułu pracy w Urzędzie Miejskim to nie jedyny dochód osiągany przez Adama Neumanna. Jak wynika z oświadczenia majątkowego za 2020 rok, prezydent otrzymał także 500 złotych za pracę dydaktyczną w Akademii Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej oraz 5800 złotych za najem budynku mieszkalnego.

Co ciekawe, o ile „ustawa kominowa” przewiduje maksymalne widełki dla prezydentów miast, takie same przepisy nie obowiązują wiceprezydentów. Dla porównania pierwszy zastępca prezydenta Mariusz Śpiewok w 2020 roku zarobił z tytułu pracy w gliwickim magistracie 231 tysięcy złotych, druga zastępczyni Aleksandra Wysocka 205 tysięcy złotych, a trzecia zastępczyni Ewa Weber 172 tysięcy złotych (plus dochody z innych źródeł na łączną kwotę ok. 16 tysięcy złotych).

Michał Szewczyk

OD AUTORA:
Prezydent dużego miasta z miliardowym budżetem, z zarobkami na poziomie świeżego absolwenta Politechniki Śląskiej to niedorzeczność i zmiany były potrzebne. W Gliwicach wątpliwości budzi jednak wybór momentu na przegłosowanie takiej uchwały. To wizerunkowy strzał w stopę, bo w czwartek radni decydowali też o podwyższeniu podatku od nieruchomości, połączeniu MDK z inną szkolną placówką (głównie ze względu na oszczędności), a prezydent wskazywał na luki w budżecie spowodowane rządową reformą. W tym kontekście głosowanie nad podwyżką jego pensji, zostawione niemal na sam koniec sesji, przypominało raczej zwieńczenie gorzkiej satyry piętnującej społeczne obyczaje niż rzeczywistą potrzebę urealnienia zarobków. W dodatku podważyło wiarygodność argumentów o konieczności zaciskania pasa, co może odbijać się czkawką w kolejnych miesiącach, gdy miasto jeszcze poważniej odczuje skutki Polskiego Ładu.