Środa, wczesne popołudnie. W Szobiszowicach, w mieszkaniu 75-latki, dzwoni stacjonarny telefon. Gliwiczanka podnosi słuchawkę i słyszy zapłakany głos młodej kobiety. Szlochająca prosi babcię o pomoc. Spowodowała wypadek…
Natychmiast potrzebne są pieniądze w kwocie 100.000 złotych, które mogą uratować wnuczkę i załatwić sprawę.
Numery ze starych książek telefonicznych
Wiele osób, w tym szczególnie seniorów, daje się nabrać na telefoniczne oszustwo, z tym, że drogą do ich pieniędzy często staje się aparat stacjonarny, zaś numery kontaktowe brane są ze starych książek telefonicznych. Może czas zlikwidować tego rodzaju możliwość połączeń na rzecz komórkowych, działających w prostych do obsługi przenośnych urządzeniach?
– Taki telefon może odebrać każdy senior posiadający aparat stacjonarny. Doświadczenie uczy, że nie ma reguły – każdy może się „nabrać” na przedstawienie, organizowane przez oszustów. Każdy! Wśród oszukanych osób w rejonie Gliwic byli przedstawiciele różnych zawodów, między innymi lekarze, nauczyciele, emerytowani prawnicy, wykładowcy akademiccy – mówi podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice.
We wspomnianym na początku przypadku gliwiczanka straciła 40.000 złotych, które przekazała nieznanemu kurierowi… za pokwitowaniem. Oszukana zorientowała się, że padła ofiarą przestępców, późnym wieczorem, kiedy zadzwoniła do wnuczki
– dodaje.
Policja kolejny raz apeluje do czytających tę historię wnuków, dzieci, z prośbą o rozmowę ze swoimi nestorami.
– Powtarzajcie przestrogi niczym mantrę. Sprawcy stosują technikę, która ogłusza emocjonalnie i wyłącza logiczne myślenie u każdej, nawet wybitnie inteligentnej osoby. Myślenie typu „moja babcia nigdy nie da się wciągnąć w taką intrygę” jest fałszywym przekonaniem – zaznacza rzecznik policji.
Sprawą opisanego oszustwa zajmują się już doświadczeni policjanci. Sprawcy prędzej czy później zostaną zatrzymani, jednak szanse na odzyskanie pieniędzy są niewielkie.
(żms)/KMP Gliwice
fot. px/zdjęcie poglądowe