Wystartowało nowe gliwickie radio. „Rajcuje mnie rozmawianie z ludźmi”

To radio dla tych, którzy chcą siebie wyrażać inaczej ? mówi w rozmowie z 24gliwice Jarosław Sołtysek, pomysłodawca pierwszego w mieście radia internetowego o Gliwicach.

Radio Centrum Gliwice wystartowało 13 grudnia emitując archiwalny materiał ze studenckiego strajku na Politechnice Śląskiej z 1981 roku.

Michał Szewczyk, 24gliwice: – Kiedyś było radio studenckie, potem telewizja ITV Gliwice, a niedawno Telewizja Imperium. Teraz rusza Pan z nowym projektem. Bez mediów Jarosław Sołtysek nie potrafi żyć?

Jarosław Sołtysek:
– Gdy studiowałem, strasznie podobała mi się idea radia studenckiego i kiedy pojawiło się ogłoszenie o naborze, długo się nie zastanawiałem. Przyszedłem, zapytali mnie co chcę robić, powiedziałem, że mogę nawet sprzątać. Pasja zawsze z człowieka wychodzi. Do radia studenckiego przyjąłem się po pierwszym roku studiów. Przesiedziałem tam dziewięć lat.


– To były lata 80 ubiegłego wieku. Prawie dwie dekady później rozpoczął Pan przygodę z telewizją. Lepiej czuje się Pan za mikrofonem czy przed kamerą?

– Traktuję te dwa media równorzędnie. Nie mam parcia ani na mikrofon, ani na szkło. Zawsze chciałem tak pracować i żyć, by „bawić” ludzi, wzbudzać ich zainteresowanie. By dzięki mnie dowiedzieli się czegoś nowego. Dawniej, gdy chodziłem po imprezach miejskich szkoda było mi tych ludzi i organizatorów, którzy cały rok pracowali na jedno wydarzenie i nie mieli już czasu by załatwić choćby fotografa. Było mi ich autentycznie, po ludzku żal. Chciałem żeby coś zostało po tym co stworzyli, stąd narodził się pomysł stworzenia telewizji internetowej.

– Taka mieszanka pasji i sposobu na życie?

– Za dużo pasji, za mało biznesu.

– Radio Centrum Gliwice to także wynik tego pierwszego?

– Po tylu latach, wiem jak tego typu media działają lokalnie. Radio i telewizja są diabelnie ulotną rzeczą. Ludzie pytają: panie kiedy to będzie leciało. Telewizja lokalna, aby była rozpoznawalna wiąże się z ogromnymi nakładami finansowymi. Wymaga też silnego wsparcia technicznego, angażuje wszystkimi zmysłami. W dodatku jeśli ma być internetowa, to materiały muszą być krótkie. Stwierdziłem, że trzeba wrócić do radia. Formuła sześciuset znaków albo trzech minut, to formuła przez którą głupiejemy. Przestajemy się ze sobą kontaktować. Radio Centrum Gliwice ma być platformą dla ludzi, którzy chcą wyrażać siebie inaczej. Nie portal, nie blog. Niech nie patrzą na zegarek, że mają 20 czy 30 minut. Jeżeli spotkanie z panią Katarzyną Śpiewok z Urzędu Miejskiego w sprawie budżetu obywatelskiego trwało godzinę czterdzieści, to znaczy, że miała do przekazania tyle informacji.

– Wydaje się Panu, że taki materiał będzie atrakcyjniejszy niż trzyminutowe podsumowanie z całej dyskusji?

– Kilka lat temu jedynym „gadającym” radiem było Radio Maryja. I powiem szczerze, włączałem je przed snem, tylko dlatego, że było to jedyne radio, które do mnie gadało. Było mi obojętne czy oni plują na kogoś czy nie. Ważne, że był temat. Naprawdę. Po jakimś czasie pojawiło się też Tok FM.

– Pana radio ma aspiracje do bycia takim gliwickim Tok FM?

– Tak, oczywiście. Radio Centrum nie ma grać dużo muzyki, bo takich stacji są tysiące. Za to w odróżnieniu od Tok FM nie chciałbym poruszać zbyt dużo tematów dotykających polityki, ale raczej rzeczy bardziej społeczne. Bliższa koszula ciału.

– Stawia Pan na wymagającą formę radia internetowego. Potencjalny słuchacz musi nie tylko słuchać radia, ale też interesować się Gliwicami i zadać sobie trud znalezienia radia w sieci.

– Niekoniecznie. Coś pokażę. Mój telefon, normalny dostępny dla każdego, jednym kliknięciem uruchamiam radio. Jeden guzik, nic więcej.

– Ja widzę tu przede wszystkim dysonans. Z jednej strony nowoczesne środki komunikacji, które dzierżą głównie ludzie młodzi, a z drugiej długie sety radiowe, jakie pamiętają i są do nich przyzwyczajeni starsi słuchacze.

– Szybka informacja, jak obecnie np. sms powoduje, że idiociejemy. Taka informacja nie jest pełna. Jak ktoś lubi hiphop to będzie słuchał go 24 godziny na dobę i żałuje, że śpi. Jest prawdą, że dynamika ludzi do powiedzmy – czterdziestego roku życia – jest zupełnie inna niż tych starszych. Podejrzewam, że młodzi będą słuchać incydentalnie, odnajdując poszczególne materiały w archiwum na stronie internetowej. Ale pamiętajmy, że przychodzi taki moment w życiu człowieka, kiedy żyje już spokojniej i wtedy faktycznie potrzebuje oddechu. Stąd tego typu radio jak Tok FM ma rację bytu.

– Starczy Panu energii? Zwłaszcza na początku może nie być odzewu.

– Też się nad tym zastanawiałem. Dużo będzie zależało od ludzi, którzy przyjdą i ich reakcji. Nie mogę cały czas siedzieć przed mikrofonem bo muszę też normalnie pracować. W moim życiu, wtedy kiedy chciałem z mojego projektu zrobić biznes, ten biznes nie wychodził. Wiem już dlaczego, ludzie są tacy, a nie inni. Teraz rajcuje mnie, jak kilkadziesiąt lat temu, samo tworzenie radia, rozmawianie z ludźmi. To jest ta pasja spotkania z ludźmi. A radio jest dla mnie narzędziem do dzielenia się swoją pasją z innymi.

– Jest Pan w gliwickich mediach od lat. Pokusi się Pan o ich krótką analizę? Zapomnijmy, na chwilę, że jestem jednym z ich przedstawicieli.

– Są to media w dużej mierze skłócone ze sobą, które walczą o „torcik” – nawet nie tort. Podszczypują się wzajemnie. A z drugiej strony tzw. władza nie ma szacunku do mediów, nie przejmuje się nimi.

– Radio Centrum będzie podgryzać ten ?torcik? czy pozostanie z boku?

– Nie chcę żeby było rozpolitykowane. Chcę żeby było blisko ludzi. Niech pobudzi do działania tych, którzy siedzą w domu i narzekają. Zapraszam wszystkich chętnych, niech to będzie nasz wspólny projekt.

Jarosław Sołtysek – ur. 1961, z wykształcenia architekt, absolwent Politechniki Śląskiej. W przeszłości odpowiedzialny m.in. za dwa gliwickie projekty telewizyjne: ITV Gliwice i Telewizję Imperium. 13 grudnia 2015 roku rozpoczął nadawanie regularnych audycji w autorskim radiu internetowym Radio Centrum Gliwice. Strona internetowa: radiocentrumgliwice.pl